W okresie Cesarstwa Bizantyjskiego istniało wiele znakomicie wyposażonych zamków otoczonych licznymi murami warownymi. Żadna jednak nie mogła równać się z Konstantynopolem, twierdzą która zdobyta została dopiero w 1453 roku.
System obrony jaki istniał w Konstantynopolu w XV wieku nie należał do najnowszych, mimo tego wciąż uważano to miasto za twierdzę nie do zdobycia, swojego rodzaju monolit jasno obrazujący potęgę całego Cesarstwa. Mówi się, że upadek tego miasta w XV wieku nigdy by nie nastąpił gdyby nie powstanie nowej potęgi militarnej na wschodzie- Turcji. Dręczona przez wiele lat konfliktami lokalnymi turecka społeczność w końcu zjednoczyła swe siły pod wodzą Sułtana Mehmeda II i zdołała stworzyć niewyobrażalną jak na tamte czasy 100 tysięczną armię, która niemal cała rozpoczęła ofensywę na Konstantynopol. Cesarz ostrzeżony wcześniej o tureckim natarciu rozpoczął grupowanie wojsk w mieście, jednak nie udało mu się zgromadzić takiej ilości jakiej by się spodziewał. Jedynie 5 tysięcy żołnierzy Cesarstwa wspomaganych przez 2 tysiące ochotników z różnych części Europy nie stanowiło siły, która byłaby w stanie odeprzeć Turków.
Na korzyść Sułtana i jego wojsk przemawiał również fakt stworzenia nowego oręża, wykorzystywanego w walce, mianowicie artylerii. Mehmed wytoczył przeciwko miastu dwie olbrzymie bombardy, zbudowane specjalnie w celu skruszenia murów Konstantynopola. Gdy pierwsze wojska tureckie dotarły do miasta zostały niemal natychmiast zaatakowane przez jego obrońców i niemal zdziesiątkowane. W kolejnych dniach jednak naciągnęła główna siła z samym Sułtanem i Konstantynopol został dosłownie otoczony wojskiem ze wschodu. Dosyć szybko bombardy dokonały wyłomów w murze i Turcy dostali się do miasta, które zaczęli plądrować i zdobywać jego kawałek po kawałku. Upadek najpotężniejszej twierdzy późnego średniowiecza stał się faktem.