1683 rok przeszedł o historii jako rok wielkiej bitwy, która całkowicie odwróciła losy batalii z Imperium Tureckim. 12 września 1683 roku wojska polsko-autriacko-niemieckie dowodzone przez Jana III Sobieskiego stoczyły pod Wiedniem jedną z najważniejszych bitew w historii Europy.
Główną przyczyną wojny, a w końcu wspomnianej bitwy było powstanie antyhabsburskie, które wybuchło na terenie Austrii w 1682 roku. Pomimo, że powstanie upadło szybko to Turcy zdołali zgromadzić dosyć sporą armię, która miała za zadanie przeprowadzić atak na Austrię najpierw, na resztę Europy później. Gdy austriacki cesarz Leopold I dowiedział się o planach Turków postanowił zawrzeć przymierze z Janem III Sobieskim, którego postanowieniem była wzajemna pomoc w razie ataku. Turcy uderzyli na Wiedeń w lipcu 1683 roku, a miasta przez 2 miesiące bohatersko broniła armia pod dowództwem hrabiego Ernsta Rudigera von Starhemberga. Chcąc jak najszybciej wypełnić postanowienia wcześniejszego porozumienia Sobieski wymaszerował na odsiecz miastu zabierając ze sobą ok. 27 tysięcy ludzi w tym kilkadziesiąt chorągwi husarii. Maszerując przez Śląsk, Czechy i Morawy Sobieski spotkał się 3 września ze sprzymierzonymi Austriakami i Niemcami i przejął dowodzenie nad całością wojsk, których liczba łącznie wyniosła 67 tysięcy. Wojska zostały skoncentrowane na prawym brzegu Dunaju. Tam armia została podzielona tak by zaatakować kilka przyczółków wroga naraz. Sama bitwa rozpoczęła się rankiem 12 września a naprzeciw siebie stanęli dwaj wielcy przywódcy, Jan III Sobieski i Kara Mustafa. Ten drugi był tak pewny wartości swoich wojsk i nadchodzącej wygranej, że nie poczynił żadnych starań żeby zabezpieczyć się na wypadek ataku wroga. Nawet obóz turecki nie posiadał najprostszej drewnianej palisady.
Pierwszy atak przeprowadził Zygmunt Zbierzchowski, dowódca jednej z chorągwi husarskiej. Oddział husarii, charakteryzujący się specyficznymi pióropuszami od początku natarcia siał popłoch wśród Turków, którzy przestraszyli się naszych wojsk, ale jednak zadali im znaczące straty. Kara Mustafa sądząc, że był to główny atak wojsk koalicyjnych rozkazał większości swoich oddziałów gonić uciekającą husarię, aż do podmiejskich lasów. Rozłożone działa i przygotowane do zasadzki oddziały polskie już tam czekały. Następnie Sobieski przeprowadził główny frontalny atak na wojska turecki zmuszając ich do odwrotu. Zwycięstwo stało się faktem, nie zostało jednak wykorzystane przez Rzeczpospolitą politycznie, bo większość zasług za pokonanie Turków zgarnął cesarz Leopold I, który faktycznie w bitwie nie uczestniczył.