Potyczki polityczno-religijne między Dalajlamą a Mao spowodowały aż dwa wygnania Dalajlamy, m.in. do Indii. Obecnie szykuje się trzecie wygnanie.
Władze chińskie nadal nie zgadzają się na odłączenie Tybetu od swoich terenów. Urządzają one nagonkę na tybetańskich separatystów. Co kilka lub kilkanaście lat Pekin pozoruje dobrą wolę do dialogu w celu porozumienia z tybetańskimi separatystami i Dalajlamą. Posunięcia te są na pokaz tak, aby zaspokoić opinię Zachodu, okazując dobrą wolę. Rzeczywistość jest jednak inna.
W 1954 roku jako dziewiętnastoletni Dalajlama został wezwany do władz chińskiej partii, aby odbyć rozmowy z Mao. Jako młody człowiek ciągnęło go w świat. Wyjeżdżając ze stolicy Tybetu nie przypuszczał, że już tam nie wróci. Zachwycił się przywódcą Mao i uświadomi sobie, że ich ideały są bardzo bliskie. Mao udzielił mu kilku rad, że ma rozwijać kraj, ale że religia to trucizna i wtedy zorientował się, że chce on zniszczyć religię.
W Tybecie zaczął rozszerzać się bunt. W marcu 1959 roku objął on też Lhasę. Rekwizycje żywności wywołały klęskę głodu. Chińczycy niszczyli wszystko, co tybetańskie. Pod koniec lat 50. było dwa tysiące klasztorów, a ocalało ponad siedemdziesiąt, liczba mnichów i mniszek ze 110 tysięcy spadła do siedmiu tysięcy. Około dziesięć tysięcy uciekło z Tybetu i wśród nich był Dalajlama. Było to drugie wygnanie. Co niektórzy mówią, że Mao rozkazał umożliwić mu ucieczkę, obawiając się, że jeśli zginie, to stanie się męczennikiem i będzie powodem do buntu przeciw chińskim władzom.
Samo powstanie wybuchło 10 marca 1959 roku, a ucieczka była 17 marca 1959 roku. Rząd indyjski udzielił Dalajlamie i jego otoczeniu azylu. Siedzibą rządu stało się miasteczko Dharamsala w północnych Indiach.
Dalajlama był również z wizytą w Polsce. Jest on bardzo nowoczesnym Dalajlamą, ale i tak spotyka się ze sprzeciwem młodych Tybetańczyków, którzy cierpią jak pół wieku temu i znowu mają 73 lata rozpoczyna trzecie wygnanie.