Likwidacja zakonu przez intrygi, śmierć niewinnych ludzi oraz prywatne interesy króla oraz papieża.
Filip Iv Piękny do oskarżenia templariuszy wykorzystał zdrajcę Eskiwiusza de Florian. Doradcy króla plotkom nadali bieg prawny. Sprawę tę nadzorował strażnik pieczęci Wilhelm de Nogaret, a rozkaz aresztowani wydał wielko inkwizytor Francji Wilhelm z Paryża, który był spowiednikiem i przyjacielem króla.
Aresztowanie templariuszy przeprowadzono w piątek 13 października 1307 r. Zrobiono to we wszystkich zakątkach kraju, jednak rycerze nie bronili się. Twierdzę Temple w Paryżu, aby uwięzić Jakuba de Molaya, otoczył sam Nogaret. 12 października 1307r. Filip IV potraktował Nogareta jak najbliższego krewnego każąc mu nieść całun na pogrzebie królewskiej bratowej. Król wysłał listy do urzędników biorących udział w obławie, że są oskarżeni o wyparcie się Chrystusa, plucie na krzyż, wykonywanie obscenicznych gestów w trakcie przyjmowania do zakonu. Mieli też oddawać się bałwochwalstwu i praktykom homoseksualnym, co było surowo karane w tamtych czasach.
Oskarżeni podczas śledztwa przyznali się do wszystkiego. Następne lata to czas przesłuchań, tortur, procesów i egzekucji. W maju 1310 roku sześciuset braci zagroziło odwołaniem zeznań. Wtedy arcybiskup Filip de Marigny skazał 54 na śmierć za odstępstwo od wiary. Spalono ich żywcem. Wielu też braci zakonnych zmarło podczas przesłuchań, nie wytrzymując tortur. Robiono nowe intrygi, a król z papieżem rywalizował o majątek zakonu. Klemens V zwołał sobór w 1311 r. do Vienne, a Filip IV zarządził obrany stanów generalnych w niedalekim Lyonie, aby wpływać na decyzje soboru. Jedną z nich była kasacja zakonu templariuszy i przepadku ich majątku na rzecz joannitów.
Filip IV Piękny zawiódł się na papieżu, który odebrał mu większą część majątku i zastrzegł sobie prawo sądu nad dostojnikami zakonu. W dniu 18 marca 1314 roku Komisja Kardynalska skazała ich na dożywotnie więzienie. Jednak podczas ogłoszenia wyroku w Notre Dame Jakub de Molay i Gotfryd de Charnay zaprotestowali przeciwko decyzji komisji. Wielki mistrz zaprzeczał oskarżeniom i oświadczył, że do takich zeznań zmusiły go namowy papieża i króla oraz strach przed torturami. Wszyscy byli zaskoczeni, a kardynałowie oddali ich w ręce prewota Paryża. Jednak tego samego wieczora król kazał spalić obu dostojników żywcem razem z 37 innymi braćmi na Wyspie Żydowskiej na Sekwanie.
Koniec tego procesu wywołał obawy króla. Jakub de Molay wzbudził respekt tłumu swoim zachowaniem. Król obawiał się zamieszek, ale mylił się. Widowisko przyciągnęło tłumy Paryżan żądne sensacji. Jakuba de Molay i Gotfryda de Charnaya ustawiono na stosie w hańbiących mitrach heretyków, nagle zaległa cisza, najpierw płomienie sięgnęły Gotfryda de Charnaya, ludzie mdleli, wymiotowali, słychać było krzyk kobiet i płacz dzieci, a król niecierpliwił się. Płomienie zaś omijały wielkiego mistrza. Jakub de Molay stojąc w ogniu rzucił klątwę na papieże Klemensa V, rycerza Wilhelma i króla Filipa, wzywając ich przed sąd boży do roku. Wszyscy trzej zmarli według klątwy do roku, a klątwa wielkiego mistrza dosięgła również następne pokolenia. Synowie króla zmarli bezpotomnie. Był to kres rządów dynastii Kapetyngów. Pamięć o templariuszach i ich bogactwach trwa do dziś i budzi emocje.