Wieloletnie walki między plemionami bratnimi w Randzie, Hutu i Tutsi, ostatecznie zakończone spokojem.
W rejonie wielkich jezior w latach dziewięćdziesiątych XX wieku powstał konflikt pomiędzy dwoma plemionami, zamieszkującymi Ruandę (Rundę Hutu i Tutsi). Kolonizatorzy tamtejszych terenów starali się utrzymywać wyższość rasy „pasterzy Tutsi nad rolnikami Hutu”. Destabilizacja wewnętrzna w tych krajach na przełomie lat 50. i 60. XX wieku i związane z tym pierwsze pogromy głównie Tutsi, ale też i Hutu zaowocowały emigracją do sąsiedniej Tanzanii, Ugandy, Konga. Byli tam traktowani różnie, w zależności od tego, kto rządził. W latach osiemdziesiątych najbardziej zaostrzyły się sytuacje w Ugandzie.
W 1987 roku powstał Patriotyczny Front Rwandy, który traktował oba te ludy jako jedność etniczną Baniamanda. Celem ich był powrót uchodźców w rodzinne strony. Bezpośrednią przyczyną tragedii stała się decyzja ugandyjskiego prezydenta Ioweri Museveni w 1990 roku o odebraniu Baniamandzie prawa posiadania ziemi i zajmowania urzędów państwowych. Był to czynnik, który zadecydował o wkroczeniu RPF do Rwandy. Jej prezydent Juwenal Habyarimana był świadomy konieczności zmian w kraju, ale nie chciał odstąpić od jednej z wersji afrykańskiego socjalizmu. W tym samym czasie w Burundii w 1987 roku dokonano zamachu stanu i do władzy doszedł Pierre Buyoya. Po początkowych prześladowaniach Hutu w małych rozmiarach zostali oni dopuszczeni do władzy. Jednak wkrótce w Rwandzie wybuchła etniczna nienawiść. Jasłem stało się zestrzelenie 6 kwietnia 1994 roku przez rwandyjskie siły antyrządowe samolotu, na którego pokładzie znajdowali się prezydenci Rwandy i Burundii. Obaj zginęli. Doszło do ludobójstwa na Tutsi, a także tych Hutu, którzy sprzeciwiali się temu.
Z ośmiuset tysięcy ofiar od 500 do 750 tysięcy byli to Tutsi. W tym rejonie Afryki zaangażowani byli Francuzi. Bardzo często Afryka traktowana była jako pole walki z Anglosasami. Całe działania we Francji zostały odebrane jako atak anglofilów na ich wpływy (Francuzów). Dlatego też w latach 1990-1994 Francja interweniowała w Rwandzie aż siedem razy. Najwięcej kontrowersji wywołała operacja „Turguose”, podczas której tworzono tak zwane „strefy bezpieczeństwa”, aby blokować postępy RPF. Dopiero w 2004 roku wygasły konflikty między ludami Hutu i Tutsi, a w Burundii parlament przyjął projekt nowej konstytucji. W lutym 2005 roku została zaproponowana i 16 maja 2005 roku ogłoszono koniec wieloletniej wojny domowej. Prezydent Domitien Ndayczye i przywódcy rebeliantów zdecydowali się powołać komisję, która miała czuwać nad zawieszeniem broni. Umożliwiło to przeprowadzenie już w lipcu wyborów do parlamentu. Zwycięstwo odnieśli rebelianci Hutu, Narodowa Rada Obrony i Demokracji CNDD oraz siły na rzecz Obrony i Demokracji TDD, a przywódca tej formacji miesiąc później zwyciężył w wyborach prezydenckich.
Zamieszki w Zairze
Wojny Hutu i Tutsi przeniosły się na teren Zairu. Doprowadziło to do zamieszek wewnętrzny, a ostatecznie do gwałtownych zmian w kraju.
W Zairze również skomplikowała się kwestia wewnętrzna. Najwięcej w części Północnego Kiwu za sprawą uchodźców Hutu. Nasiliły się tam nurty nieprzyjazne imigrantom. Wypady RPF na terytorium Zairu zintensyfikowały spór o ziemię z miejscowymi Hutu.
Od 1993 roku w policji Północnego Kiwu zatrudniano tylko tubylców i odtąd wzmogły się akty wrogości wobec Hutu. Nałożyć się na to konflikt między żyjącymi na uchodźctwie w Zairze Tutsi i Hutu. Ludność autochtoniczna doprowadziła do odrodzenia milicji ludowych. W 1996 roku wmieszała się w ten konflikt armia Rwandy. Oddziały jej udzieliły pomocy buntowi, który wzniecił Sojusz Sił Demokratycznych na rzecz Wyzwolenia Konga. Organizacji tej dowodził LAurent-Desire Kabila. Wsparła go grupa krajów arabskich. W maju 1997 roku dyktator Mobutu Sesje Seko został obalony, a władzę przejął Kabila. Zair zmienił nazwę, ale nadal trwały walki wewnętrzne. Dopiero w lipcu 1999 roku zawarto ugodę pomiędzy stronami wojny domowej w Kongu. Dalszą stabilizację przyniosło porozumienie między Demokratyczną Republiką Konga a Rwandą zawarte w lipcu 2002 roku w Pretorii.
Sytuacja zaczęła się normalizować. 30 lipca 2006 roku odbyły się pierwsze od czterdziestu lat wybory prezydenckie i parlamentarne, które podzieliły kraj na dwie części. Aby wyłonić ostatecznie prezydenta musiały odbyć się dwie tury wyborów. 29 października ostatecznie zwyciężył gen. Joseph Kabila.