Bitwa pod Kircholmem miała miejsce 27 września 1605 r. w czasie polsko-szwedzkiej wojny o Inflanty. W starciu tym armia polska dowodzona przez hetmana Jana Karola Chodkiewicza doszczętnie rozbiła armię szwedzką pod wodzą Karola IX Sudermańskiego.
Spór o szwedzką koronę
W 1587 r. większość szlachty polskiej uczyniła władcą Polski syna króla szwedzkiego, Zygmunta Wazę. Jednak gdy po śmierci ojca miał on mozliwość objęcia tronu w Sztokholmie, nie namyślając się długo, opuścił Rzeczpospolitą i udał się do ojczyzny. Spotkał się tam z silnym oporem opozycji, na czele której stał jego stryj Karol Sudermański, a w 1594 r. przekazał władzę kierowanej przez stryja radzie regencyjnej i wrócił do Polski. Nie zamierzał się jednak łatwo poddawać, w 1598 r. zorganizował wyprawę wojenną do Szwecji, ale brak silnej floty uniemożliwił mu dowóz posiłków i wyprawa zakończyła się kapitulacją armii pod Linköping.
W 1600 r. sejm szwedzki zdetronizował Zygmunta, a jego potomków pozbawił dziedzicznych praw do tronu. Chcąc odzyskać utraconą władzę, Waza musiał poprzeć swoje pretensje potęgą Polski, ale na wojnę nie chciała się zgodzić szlachta. Król powołał się więc na pacta conventa, które obligowały go do ozyskania utraconych na rzecz Szwecji ziem. Inicjatywę królewską poparli znaczniejsi możnowładcy, którzy widzieli w opanowaniu Inflant większe możliwości dla zbytu swoich produktów. W efekcie 12 marca 1600 r. sejm uchwalił przyłączenie Estonii do Rzeczpospolitej.
Wojna w Inflantach
Karol Sudermański nie zamierzał bezczynnie czekać na uderzenie Rzeczpospolitej i już latem 1599 r. spacyfikował popierającą Zygmunta Finlandię. Jesienią tego roku przerzucił wojska do Estonii, które do marca 1600 r. wyparły stamtąd polskie załogi. W sierpniu do Estonii przybyły liczące 10 tyś. ludzi główne siły Karola. Wojska szwedzkie zostały dodatkowo wzmocnione przez miejscową szlachtę i chłopską piechotę. W sumie Karol Sudermański dowodził armią 14 tys. żołnierzy, głównie piechurów.
Jesienią 1600 r. siły polskie w Inflantach liczyły zaledwie 750 piechoty i 700 jazdy. Nic więc dziwnego, że początkowo szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Szwedów. W niespełna rok zajęli Estonię oraz Inflanty aż po Dźwinę, zagrażając Kurlandii a nawet Żmudzi. W rękach polskich pozostała tylko Ryga i kilka twierdz nad Dźwiną.
Podatki na wojnę ze Szwecją sejm uchwalił wiosną 1601 r. Fatalnie zorganizowana armia szwedzka zaczęła ponosić klęskę za klęską. Serię polskich zwycięstw zapoczątkował Krzysztof Radziwiłł „Piorun” od rozbicia pod Kokenhausen armii dowodzonej przez Gyllenhielma, nieślubnego syna Karola Sudermańskiego. Jakiś czas później królewicz doznał kolejnej klęski (tym razem z rąk Jana Zamoyskiego) i na 12 lat dostał się do polskiej niewoli. W 1602 r. Stanisław Żółkiewski rozbił Szwedów pod Rewlem, a we wrześniu tego roku Jan Zamoyski zdobył Biały Kamień. Wydawało się, że wojna zakończy się całkowitym zwycięstwem Rzeczpospolitej. Niestety ostra zima, głód, epidemie oraz dezercje nieopłacanego wojska znacznie przerzedziły polskie szeregi. Zniecierpliwieni brakiem żołdu żołnierze wszczęli bunt. Doszło nawet do tego, że Chodkiewicz (po śmierci „Pioruna” mianowany hetmanem) musiał opłacać ludzi z własnej kieszeni.
Kampania 1605 r.
Tymczasem Szwedzi szykowali się do kolejnej kampanii. Karol Sudermański (od 1604 r. król Szwecji) powołał pod broń nowych żołnierzy. W sierpniu 1605 r. podzielona na trzy korpusy, licząca 14 tys. armia szwedzka wylądowała w Estonii i rozpoczęła oblężenie Rygi.
Jan Karol Chodkiewicz planował z początku odsiecz miasta, ale aktywność korpusów szwedzkich niebiorących udziału w oblężeniu skłoniła go do podjęcia próby rozbica rozdzielonych sił przeciwnika partiami. Szwedzi nauczeni licznymi klęskami nie zamierzali jednak stawać do walki w otwartym polu i unikając walnego starcia, zdołali połączyć swe siły pod Rygą.
Czas zaczął grać na niekorzyść hetmana. Doszły do niego wieści, że kupcy ryscy planują bunt i wpuszczenie Szwedów do miasta. W takiej sytuacji miał do wyboru natychmiastową próbę odblokowania twierdzy lub wywabienie przeciwnika i stoczenie bitwy na wybranym przez siebie terenie. Ponieważ większą część jego armii stanowiła ciężka jazda, wybrał to drugie rozwiązanie. Chodkiewicz rozpoczął także kampanię dezinformacyjną mającą na celu przekonanie przeciwnika, że jego armia jest nieliczna, słaba, zdemoralizowana, zmęczona długim marszem, ale mimo to dąży do stoczenia bitwy. Karol Sudermański uwierzył we wszystkie fałszywe informacje i ponoć zaczął nawet rozdzielać niezdobyte jeszcze trofea! W nocy z 26 na 27 września 1605 r. kazał zwinąć oblężenie i pomaszerował w kierunku oodalonego o 13 km Kircholmu, gdzie obozwały wojska hetmana. Całonocny marsz odbywał się w strugach ulewnego deszczu i mocno podkopał morale Szwedów. Zaskoczenie wojsk polskich nie powiodło się, bo Chodkiewicz wysłał pod Rygę licznych zwiadowców, którzy informowali go o każdym ruchu przeciwnika.
Przygotowania do bitwy
Siły hetmana liczyły 1040 piechoty, 2400 jazdy oraz 4 lub 7 dział. Chodkiewicz ustawił wojska na wzgórzu w trzech rzutach, przy czym w dwóch pierwszych stanęła cała piechota na przemian z jednostkami husarii (lewe skrzydło 900 husarzy, centrum − 300, prawe skrzydło − 700), a w ostanim husaria i rajtarzy kurlandcy księcia Fryderyka, którzy dotarli pod Kircholm w ostatniej chwili. Plan zakładał szarżę silniejszym lewym skrzydłem wzdłuż Dźwiny i rozbicie prawego skrzydła szwedzkiego.
Armia Karola Sudermańskiego była ponad trzykrotnie liczniejsza i składała się z 2500 jazdy, 8500 piechoty i 11 dział. Siły te podzielone były na trzynaście półregimentów piechoty (zwykle po 600−650 żołnierzy) oraz jedenaście półregimentów jazdy (200−220 jeźdźców każdy). W pierwszym rzucie Karol rozkazał stanąć piechocie (4600 ludzi), a nieco z tyłu 1500 kawalerzystom. Dużo dalej stanął trzeci rzut (3700 piechurów), a w czwartym − reszta szwedzkiej jazdy.
Obie armie stały naprzeciw siebie przez kilka godzin i żadna ze stron nie chciała wykonać pierwszego ruchu. Około godziny 13 Chodkiewicz kazał wycofać harcowników, co Szwedzi uznali za początek odwrotu całej armii. Król Karol obawiając się umknięcia słabego przeciwnika wysłał za uchodzącymi dwa pierwsze rzuty. Hetman litewski tylko na to czekał. Gdy odległość między przednią i tylną częścią wojsk przeciwnika stała się wystarczająco duża, wstrzymał odwrót. Szwedzi zostali ostrzelani przez piechotę i artylerię, w ich szeregach powstało zamieszanie, a gdy spadło na nie potężne uderzenie husarzy i rajtarów, cała pierwsza linia rzuciła się do ucieczki. Na pomoc piechurom ruszyła jazda drugiego rzutu, ale w starciu z najlepszą ciężką jazdą ówczesnej Europy nie miała ona żadnych szans i została rozbita równie szybko jak piechota.
Pierwsze uderzenie husarii było tak gwałtowne, że dosłownie zmiotło szwedzkie szeregi zanim do akcji weszli żołnierze dalszych rzutów. Mieli oni utrudnione zadanie, bo uciekające masy szwedzkiej piechoty i jazdy zmieszały szyki idących do ataku oddziałów. By dać czas piechocie na uporządkowanie szyków, Karol rzucił przeciw szarżującej jeździe Sapiechy resztę swojej kawalerii. Tym razem udało im się na chwilę powstrzymać natarcie, ale Chodkiewicz rzucił na pomoc odwodowe jednostki husarii, które obeszły Szwedów łukiem, uderzyły na nich z flanki, szybko rozbiły i zmusiły do ucieczki. Osamotniona piechota nie stanowiła dla zwycięskich wojsk najmniejszego problemu. Po upływie zaledwie 20 minut (!) bitwa była rozstrzygnięta.
Jan Karol Chodkiewicz dokonał rzeczy naprawdę niezwykłej. W ciągu paru minut rozbił trzykrotnię liczniejszą armię, uszczuplając jej szeregi o ponad 8000 ludzi. Straty w armii hetmańskiej były niewielkie i zamknęły się w 100 zabitych oraz 200 rannych. Biorąc pod uwagę początkowy stosunek sił, stosunek strat oraz krótki czas trwania bitwy można uznać Kircholm za najwspanialsze, najbardziej efektowne zwycięstwo wojsk polskich w historii.
Znaczenie bitwy
W naszej pięknej historii często było tak, że odnosiliśmy błyskotliwe zwycięstwa w polu, ale nie potrafiliśmy wyciągnąć z tego korzyści. Kircholm jest świetnym tego przykładem. Zamiast pójśc za ciosem, wykorzystać kilkumiesięczny paraliż Szwedów i zwycięsko zakończyć wojnę, szlachta zajęła się walką wewnętrzną. W następnym roku sejm nie uchwalił podatków na wojnę, a konflikt wewnętrzny przerodził się w 1607 r. w wojnę domową. W następnych latach zaangażowanie Polski i Szwecji w sprawy moskiewskie odsunęło wojnę w Inflantach na dalszy plan. Polacy utracili liczne zamki, które trzeba było raz jeszcze odbijać z rąk nieprzyjaciela. Chodkiewicz dwoił się i troił, czasem z braku piechurów wysyłał do szturmowania twierdz spieszoną husarię, zdołał odzyskać większość utraconych ziem. W 1611 r. zawarto rozejm, który miał obowiązywać do 1620 r.
Kolejny etap zmagań o Inflanty rozpoczął się po klęsce wojsk polskich pod Cecorą w 1620 r. Rok później zaangażowana w konflikt na dwóch granicach Rzeczpospolita nie była w stanie utrzymać Rygi, której już nigdy nie odzyskała. W ciągu kilku lat Szwedom udało się opanować całe Inflanty aż po Dźwinę. W 1660 r. formalnie odpadły one od Polski.