Sukces szlachty, jakim były polityczne wyniki „wojny kokoszej”, przyczynił się do wzmożenia politycznej aktywności tej warstwy. Jeśli ruch szlachecki przybrał nazwę egzekucyjnego, wynikało to z przeświadczenia, iż cale zło bierze się z niewykonywania dawniej uchwalonych ustaw. Wszelka nowość, również i w kwestiach ustrojowych, uchodziła wówczas za coś niebezpiecznego i zasługującego na naganę. W istocie jednak tak zwana egzekucja praw wyrażała nowy program, odpowiadający społecznym i politycznym aspiracjom renesansowej szlachty. Jej przywódcy dążyli do naprawy aparatu państwowego w czterech podstawowych dziedzinach: skarbu, wojska, sądownictwa i administracji.
Reformy skarbowe miały przynieść wzrost dochodów państwa poprzez między innymi zniesienie przywilejów podatkowych, z których korzystał stan duchowny. Chciano go zmusić do udziału w wydatkach na obronę państwa. Malejąca rola pospolitego ruszenia kazała myśleć o pomnożeniu zawodowej armii zaciężnej, tak jak to miało miejsce na zachodzie Europy. Wystawienie armii, zdolnej zapewnić skuteczną obronę wschodnich i południowych granic Rzeczypospolitej, nic było zaś możliwe bez znacznego powiększenia dochodów państwa. Ruch egzekucyjny postulował także wzmocnienie władzy wykonawczej, jak również silniejsze podporządkowanie jej monarsze, bądź też poddanie kontroli ze strony tak zwanych instygatorów, wybieranych przez szlachtę (mówiono o tym między innymi na sejmie roku 1565). Domagała się ona również stworzenia odrębnych trybunałów apelacyjnych, w których zasiadaliby sędziowie przez nią wybierani. Odciążając w ten sposób króla, do którego się dotąd odwoływano, usprawniono by wymiar sprawiedliwości.
Postulat wzmocnienia aparatu państwa łączył się z dążeniem do zapewnienia mu większej suwerenności na zewnątrz, zwłaszcza w stosunku do papiestwa. Miało to się wyrażać w finansowym uniezależnieniu Kościoła polskiego od Rzymu; domagano się więc nieodsyłania tam annat (opłat uiszczanych przy obejmowaniu nowych godności duchownych) oraz podatku zwanego świętopietrzem. Niektórzy przewidywali nawet całkowite uniezależnienie się od „włoskiego papieża” poprzez stworzenie Kościoła narodowego.
Inne postulaty ruchu egzekucyjnego, związane z zagraniczną polityką państwa Jagiellonów, obejmowały powrót do Korony tych terytoriów, jakie odpadły od niej w okresie rozbicia dzielnicowego. Dotyczyło to przede wszystkim Śląska, który w roku 1526 przeszedł spod berła czesko-węgierskich Jagiellonów we władanie Habsburgów, oraz znacznej części Pomorza Zachodniego, gdzie Bogusław X zdecydował się w roku 1521 uznać zwierzchność cesarstwa nad swoim księstwem. Z ziemiami tymi łączyły nas ożywione kontakty gospodarcze i polityczne, jak również kulturalne (zwłaszcza ze Śląskiem, zamieszkanym w znacznym stopniu przez ludność polską). Pierwsze sukcesy unifikacyjne państwa ostatnich Jagiellonów wyraziły się już w inkorporacji Mazowsza (1526), która nastąpiła po dość tajemniczym zgonie jego dwóch ostatnich książąt – Stanisława i Janusza.
Ruch egzekucyjny nie przybierał „form nowoczesnej partii politycznej, bo takie jeszcze nie istniały, ale był już rodzajem stronnictwa o wspólnym programie, przywódcach i formach działania, a to już stanowiło duże novum w XVI wieku” (Andrzej Wyczański). Do przywódców tych należeli – co nie jest chyba rzeczą przypadku – członkowie lub przynajmniej sympatycy ruchu reformacyjnego w osobach Mikołaja Sienickiego, Hieronima Ossolińskiego, Mikołaja Reja, Rafała Leszczyńskiego, Jakuba Przyłuskiego, żeby wymienić tylko najbardziej eminentne nazwiska. Znajdowali oni do czasu poparcie katolickich wyborców. Odpowiadały im hasła rozprawy z magnaterią świecką i duchowną, a więc grupami, na których oparł się Zygmunt August w początkach swego panowania. Nie przyniosło to jednak młodemu władcy pożądanych rezultatów. Z jednej bowiem strony zaogniło jego stosunki ze szlachtą, wśród której dojrzewała groźba buntu, z drugiej zaś przekonało ostatniego z Jagiellonów o małej praktycznie wartości poparcia ze strony możnowładców. Po krótkim okresie rządów bez zwoływania sejmów (1559-1562) król zdecydował się na zmianę sojuszy. Na sejm piotrkowski w roku 1562 przybył w szarym ziemiańskim kubraku, co stanowiło aż nadto wymowną manifestację poparcia dla programu stronnictwa egzekucyjnego.
Zarówno ten sejm, jak i następny, który obradował w Warszawie (1563-1564), zajęły się sprawą egzekucji królewszczyzn, tak bardzo leżącej szlachcicom na sercu. Wyrażała się ona w rewindykacji wszystkich dóbr koronnych, rozdanych lub zastawionych po roku 1504 (wówczas to bowiem sejm zakazał ich rozdawnictwa). Egzekucja polegała na przywróceniu praw monarchy i państwa zarówno do samych dóbr, jak i do czerpanych z nich zysków. Stąd też kontroli prawomocności nadań towarzyszyło oszacowanie dochodów z owych domen, ujęte w tak zwanych lustracjach. Czwarta część tych dochodów, zwana kwartą (w praktyce była to jedna piąta, ponieważ 20 procent dochodów potrącano na koszta administracji), miała iść na utrzymanie regularnej armii. Wojsko to, nazywane kwarcianym i liczące około 3000 żołnierzy, broniło przed Tatarami południowo-wschodnich kresów; tam też jego oddziały zazwyczaj stacjonowały.
Natomiast postulowane przez ruch egzekucyjny reformy sądownicze doczekały się realizacji dopiero za rządów Stefana Batorego (1576-1586), który zrzekł się uprawnień w tej dziedzinie na korzyść szlachty. Uzyskała ona w roku 1578 najwyższy sąd apelacyjny, trybunał koronny, zbierający się w Piotrkowic dla Wielkopolski, a w Lublinie dla Małopolski. W dwa lata później utworzono osobny trybunał dla Wielkiego Księstwa Litewskiego. Zbierał się on w Wilnie, Nowogródku lub Mińsku. Stanowiło to logiczną konsekwencję unii polsko-litewskiej, zawartej w roku 1569 w Lublinie.