We wrześniu 1944 roku na terenie Holandii miała miejsce największa operacja desantowa podczas II Wojny Światowej. Jej kryptonim brzmiał „market garden”.
Główne założenie planu to rozdzielenie wojsk niemieckich oraz obejście niemieckich umocnień zwanych linią Zygfryda. Takie działanie miało na celu jak najszybsze przejście na tereny zagłębia Ruhry i przyśpieszenie zakończenia wojny. Bardzo ważnym i zarazem pierwszym ruchem stało się zdobycie mostów na rzece Ren, aby dzięki temu umożliwić armii przestąpienie na drugi brzeg rzeki. Zadanie to zostało powierzone połączonym oddziałom amerykańskim, brytyjskim i polskim. Już na początku jednak okazało się, że plany i założenia operacji były zbyt ambitne. Przede wszystkim brakowało dostępnych samolotów i bombowców przez co desant musiał być podzielony na 3 tury co negatywnie wpłynęło na efekt zaskoczenia. Dodatkowo pogarszająca się pogoda i gęste mgły rozciągające się nad obszarem od 20 września spowodowały, że desant stał się praktycznie niemożliwy.
Gdy wojska lądowe dotarły pod Arnhem zostały całkowicie zaskoczone liczebną przewagą Niemców. Dosyć ciężkie zadanie otrzymała polska Samodzielna Brygada Spadochronowa. Zrzucona 21 września na terytorium wroga została od razu rzucona w wir walki broniąc zepchniętych do defensywy Brytyjczyków. Paradoksalnie wojska aliantów, które miały zamiar okrążyć Niemców same zostały przez nich okrążone i praktycznie całkowicie rozbite. Operacja zakończyła się tak szybko jak się zaczęła, a Arnhem stało się ostatnią nadzieją Niemiec na to, że wojnę można jednak wygrać. Ostatni broń opuścili Polacy dowodzeni przez generała Stanisława Sosabowskiego, który do końca wierzył w powodzenie całej operacji. Sosabowski będąc w sztabie głównym brytyjskiej armii przekonywał, że należy jeszcze raz przekroczyć mosty i zaskoczyć Niemców podbudowanych łatwym zwycięstwem. Brytyjczycy jednak nie chcieli już walczyć, a w ich ślady wkrótce poszła armia amerykańska.