Kolejnym przełomem w życiu człowieka, w możliwościach jego pracy i walki było zdobycie umiejętności obróbki metali. Około 1800-1700 roku p.n.e. na ziemiach polskich zaczęto produkować brąz (stop miedzi i cyny), przedtem importowany z Południa. Był on przede wszystkim używany do wyrobu broni.
Więzi międzyludzkie zaczęły przybierać formy więzi plemiennych, co powodowało coraz silniejsze zróżnicowanie społeczne oraz prowadziło do wojen, stanowiących czynnik bogacenia się starszyzny i naczelników.
Rozwijano też dalej uprawy rolnicze; w tym okresie zapewne wynalezione zostało radło. Coraz intensywniej zaczęto uprawiać zboże, jak również rośliny strączkowe – groch, bób, soczewicę, następnie czosnek, rzepę, zapewne mak. Siano rośliny „przemysłowe” – len i konopie, wykorzystywano drzewa owocowe – wiśnie, śliwy, grusze.
Poprzez tak zwaną kulturę unietycką i przedłużycką lud żyjący na ziemiach polskich doszedł do kultury łużyckiej (od około 1400-1300 do około 700-650 lat p.n.e.), która pozostawiła po sobie już bardzo trwałe ślady. Przez wiele lat sądzono, że stanowiła ona efekt działania Prasłowian, że jest dowodem autochtonizmu plemion, z których później wykształcili się Polacy, Czesi czy Wieleci.
Wydaje się jednak, że rzeczywistość była inna.
W połowie I tysiąclecia p.n.e. różnorakie związki etniczne nie były jeszcze ściśle określone i nie sposób mówić o etnosach w późniejszym tego słowna znaczeniu. Genezy Słowiańszczyzny można doszukiwać się – chyba najwcześniej – na początku I tysiąclecia p.n.e., acz istnieją przesłanki pozwalające na bardziej prawdopodobną hipotezę, że jej rodowód jest znacznie późniejszy, bliski przełomu er. W połowie II tysiąclecia ziemie polskie były zapewne zasiedlone przez te grupy, z których z czasem wytworzyli się Słowianie i Bałtowie, Ugrofinowie, Germanie, Celtowie, Trakowie, Ilirowie, a których granice były płynne. Szczególnie rozległe były strefy wzajemnego przenikania; można by w nich zapewne widzieć wypływy Prasłowian, Pragermanów, Praceltów, Pratraków, Praugrofinów. Istotę rzeczy stanowi fakt, że ludy kultury łużyckiej mogły reprezentować różne związki językowe i stosować podobne formy życia gospodarczego i społecznego. Być może w trakcie ich powstawania zaczęły się wykształcać wspólnoty językowe, tworząc także kolebkę Słowiańszczyzny między środkowym Dnieprem, Wisłą i górną Odrą. Na pewno jednak proces wyodrębniania się grup językowych, a więc i kulturowych, trwał bardzo długo i zakończył się dopiero w toku wędrówek ludów, a więc w V wieku n.e.
Formy życia w dobie kultury łużyckiej znamy nieźle dzięki licznym odkryciom archeologicznym, z których największą sławę zdobył Biskupin. Osada, gród biskupiński, pochodząca już ze schyłku kultury łużyckiej, otoczona wałem drewniano-ziemnym, liczyła około stu domów zgrupowanych przy dwunastu równoległych ulicach. Zamieszkana była przez blisko tysiąc mieszkańców, zajmujących się rolnictwem, hodowlą, rybołówstwem. Wiadomo, że stosowali oni gospodarkę żarową, że znali koło, którego znaczenia dla transportu nie da się przecenić.
U schyłku kultury łużyckiej coraz wyraźniej kształtowały się – może w związku z narastającymi niebezpieczeństwami najazdów – organizacje plemienne i coraz wyraźniej rysowały się podziały społeczne. Świadczyć by o nich mogły występujące wówczas małe gródki, zapewne siedziby możnych czy wodzów.
Rozwój społeczeństw na ziemiach polskich: kultura materialna i religijna
Końcowy etap kultury łużyckiej wiązać też można z dwoma zjawiskami. Około 650-500 roku p.n.e. pojawiło się na ziemiach polskich żelazo (okres halsztacki); w tym samym mniej więcej czasie najazdy położyły kres organizacjom plemiennym.
Od wschodu wtargnęli koczowniczy Scytowie, od południa Celtowie, od północy – jeszcze inne ludy o spornej przynależności etnicznej. Szczególnie Celtowie przynieśli wiele nowinek technicznych i kulturalnych, między innymi żarna obrotowe, koła garncarskie, lepsze sposoby obróbki metali. Oni też zaczęli już korzystać z monet, głównie greckich i rzymskich, jako środka wymiany handlu, który zaczął odgrywać istotną rolę. Wraz z kupcami przyjeżdżającymi z krajów rozwiniętych – Grecji, Rzymu – przybywały towary stanowiące wyznacznik luksusu, wysokiej pozycji społecznej starszyzny; docierały też nowinki techniczne, wzory kulturalne, niekiedy idee, przetwarzane na użytek miejscowy. Kupcy z Południa poszukiwali bursztynu, przywożąc w zamian między innymi paciorki i wyroby żelazne. Ważnym „produktem” wywożonym byli najpewniej niewolnicy. Ich eksport był uzależniony od sprawnej organizacji plemiennej, od wojen, dzięki którym zwycięska starszyzna mogła się bogacić.
Była już mowa o tym, że kultura materialna nie określała wspólnot etnicznych. W neolicie i epoce metali, w przeciwieństwie do czasów wcześniejszych, występowały silnie dwa przeciwstawne procesy. Pierwszy dotyczył unifikacji form życia na obszarach jednolitych krajobrazowo, gdzie przez dziesiątki pokoleń wykształciły się zwyczaje pozwalające na znalezienie skutecznych rozwiązań trudności, stwarzanych przez przyrodę lub sąsiednie plemiona. Drugi prowadził do wykształcenia się różnic. Już w neolicie miał miejsce proces społecznego podziału pracy: hodowcy, rolnicy, górnicy krzemienia musieli korzystać z dóbr materialnych wytwarzanych przez innych specjalistów. Proces ten wiódł do rozwoju handlu i stosunków własnościowych, ale wprowadzał też regionalne zróżnicowania społeczne i zawodowe. Już w epoce metali zjawiska te mogą być obserwowane w sferze wierzeń. Istnieją ślady etnograficzne i językowe świadczące, że w dobie kształtowania się wspólnot plemiennych życie duchowe mieszkańców ziem Polski było – wbrew dotychczasowym mniemaniom – dość rozwinięte i zapewne zróżnicowane. Niewykluczone też, że współdziałały ze sobą różne idee i na różnym poziomie abstrakcji; obok pogłębionej refleksji mogło mieć miejsce dość prymitywne ubóstwienie zjawisk przyrody.
Zapewne, jeśli przyjąć niektóre koncepcje religioznawców, zasadniczy zrąb systemu idei społeczno-religijnych Indoeuropejczyków wytworzył się w neolicie i we wczesnym okresie brązu. W następnych stuleciach miał ulec regionalnym uzupełnieniom, pochodzącym od innych ludów, i przekształceniom w warunkach miejscowych. Ale na znacznym obszarze – w tym również na ziemiach polskich – być może funkcjonował trójdzielny model wierzeń, stanowiący odbicie trzech zasadniczych funkcji niezbędnych w ówczesnych zbiorowościach ludzkich. Dotyczyły one władzy, zarówno prawnej jak i magiczno-religijnej, walki oraz zdobywania żywności. Przypuszcza się, że do tej trójdzielności pasują imiona bóstw, których obecność poświadczyły później źródła pisane i językoznawcze, a które opiekować by się miały tymi dziedzinami życia. Należałby do owych bóstw Perun – bóg niebios i piorunów, znany także jako Świętowit czy Rujewit, Weles – bóg magii, niekiedy nazywany Trygławem, Swaróg (Dadźbog) – bóg słońca, dobrobytu, sytości. Jest to jednak tylko hipoteza, wyjaśniająca wiele niejasnych stron naszej przeszłości, ale wymagająca dalszych badań, utrudnianych odrębnościami regionalnymi, brakiem źródeł i występowaniem wielu pomniejszych bóstw, niekiedy reprezentujących różne zjawiska przyrodnicze.