Większość polskiego „narodu politycznego” nigdy nie zrezygnowała ze zjednoczenia kraju i odzyskania niepodległości. Rozprawa w Sądzie Sejmowym udowodniła, że „starsi w narodzie” wprawdzie nie popierają spisków, lecz uznają patriotyczną motywację konspiratorów, a liberałowie zdecydowanie opowiadają się za szerokimi swobodami konstytucyjnymi i narodowymi.
Już w kilka łat po zakończeniu sesji sądowych, w połowie grudnia 1828 roku, podporucznik Piotr Wysocki utworzył nowy spisek patriotyczny. Jego członkami byli zrazu tylko elewi Szkoły Podchorążych Piechoty i niżsi oficerowie różnych jednostek. Sprzysiężenie głosiło wprawdzie obronę gwałconej konstytucji, lecz – ostro krytykując bierność Towarzystwa Patriotycznego – podjęło przygotowania do zbrojnego powstania, które miało wywalczyć niepodległość Polski w granicach zaboru rosyjskiego- Spiskowcy uważali, że wojsko jest depozytariuszem woli pragnącego niepodległości narodu, a opozycja sejmowa i „starsi w narodzie” staną u steru niezawisłego państwa, gdy karabiny podchorążych otworzą drogę do wolności.
Młodzież wojskowa dusiła się w atmosferze policyjnej inwigilacji, gwałtów Konstantego, donosicielstwa, tępego drylu, spętania słowa przez cenzurę. Potępiała ugodowość i „opierzenie się” starszyzny, lecz ufała jej patriotyzmowi. Z własnego doświadczenia nie znała lękowego paraliżu po klęsce 1812 roku. Pewna siły wojska, nie bała się Rosji. Podchorążowie oraz studenci, którzy się do sprzysiężenia później przyłączyli, podatni byli na wpływy młodego romantyzmu. Pragnęli czynu, mierzyli siły na zamiary. Jedno z pewnością wyczuwali trafnie, to mianowicie, że krok po kroku półniepodległość Królestwa staje się ćwierćniepodleglością, że Mikołaj I dąży do zniesienia konstytucji, a zapewne tez likwidacji Wojska Polskiego, że zatem wstrzymać trzeba proces obumierania resztek niepodległości.
Sprzysiężeni porozumiewali się z przedstawicielami liberalno-patriotycznej opozycji sejmowej (Walenty Zwierkowski, Joachim Lelewel, Roman Sołtyk, Franciszek Trzciński i inni). „Starsi” chwalili dobre intencje młodzieży, zalecali jednak ostrożność. Dwukrotnie boleśnie zawiedli spiskowców. Pragnęli ich wyzyskać do zamachu na cara i w ostatniej chwili odwoływali akcję. Pierwszy raz w maju 1829 roku, gdy Mikołaj I koronował się w Warszawie (tak zwany spisek koronacyjny, uwieczniony w „Kordianie” Słowackiego), drugi – podczas obrad sejmu, kiedy to car powtórnie zjechał do stolicy Królestwa (maj 1830 roku).
Tajny związek nie zaprzestał działalności, a nawet latem 1830 roku rozbudował się tworząc ogniwa cywilne, głównie studenckie. Na czele sprzysiężenia, obok Wysockiego, stanęli Piotr Urbański, Józef Zaliwski, Ksawery Bronikowski i Maurycy Mochnacki.
Tymczasem w lipcu 1830 roku we Francji zwyciężyła rewolucja. Nad Paryżem znów powiewał trójkolorowy sztandar, pod którym w latach 1797-1813 Polacy dobijali się niepodległości. Pod koniec sierpnia powstanie w Brukseli przeciw Holendrom zapoczątkowało tworzenie się niepodległej Belgii. Wiadomości z Paryża i Brukseli odbiły się szerokim echem w Królestwie Polskim. Jesienią nastroje patriotyczno-rewolucyjne ogarnęły stolicę, która stała się widownią zaburzeń rzemieślniczo-robotniczych i patriotycznych manifestacji studenckich. Przyczyny wrzenia były nie tylko polityczne, lecz również ekonomiczne (stagnacja w przemyśle i bezrobocie, nieurodzaj ziemniaków, drożyzna i trudności aprowizacyjne).
W listopadzie policja wykryła ważne ogniwa sprzysiężenia Wysockiego. Przyspieszyło to decyzję o wznieceniu powstania, zwłaszcza że car ogłosił mobilizację Wojska Polskiego, które wraz z armią rosyjską miało stłumić rewolucję na Zachodzie. Do tego Wysocki i jego towarzysze dopuścić nie chcieli. Postanowili działać bezzwłocznie, za to bez poparcia generalicji, z którą się nie skontaktowali, i z chwiejnym poparciem niektórych opozycyjnych polityków.
29 listopada 1830 roku wieczorem spiskowcy zaatakowali Belweder, siedzibę wielkiego księcia Konstantego. Zamach na „cesarzewicza” nie powiódł się jednak, podchorążowie natomiast ruszyli z Łazienek do centrum miasta. Zamożna Warszawa nie podjęła wezwania do broni, podobnie jak wierni Konstantemu wyżsi oficerowie. Zrozpaczeni podchorążowie zabili kilku polskich generałów. Ponieważ tylko niektórzy oficerowie związkowi zdołali wyprowadzić swe oddziały na ulice, insurekcja – mimo zajęcia przez powstańców Arsenału – znalazła się w nader trudnym położeniu. Poparł ją jednak lud warszawski (wyrobnicy, rzemieślnicy, przekupnie), który chwycił za broń. Po całonocnych utarczkach 30 listopada oddziały Konstantego wycofały się pod Warszawę. Stolica Królestwa była wolna.
Sprzysiężeni nic ustanowili własnego rządu, co wyzyskała arystokracja, by opierając się na istniejących instytucjach, zachować władzę i wstrzymać insurekcję. Rozszerzona o kilku konserwatywnych opozycjonistów (między innymi książę Adam Czartoryski) Rada Administracyjna potępiła narzucone narodowi powstanie, wezwała lud do zachowania spokoju i nawiązała rokowania z Konstantym. Tymczasem 1 grudnia zawiązało się w Warszawie propowstańcze Towarzystwo Patriotyczne (prezes Joachim Lelewel, faktyczny przywódca Maurycy Mochnacki) i w ciągu kilku dni okazało się, że na prowincji zarówno szlachta, jak wojsko gorąco popierają powstanie. Nowo powstały Rząd Tymczasowy, kierowany przez przeciwników ruchu zbrojnego, musiał wprawdzie uznać fakt dokonany, lecz jego bojówki rozbiły Towarzystwo Patriotyczne.
5 grudnia niezwykle popularny generał Józef Chłopicki ogłosił się dyktatorem. Choć należał do antykonstantynowskiej opozycji, był przeciwnikiem powstania, w którego powodzenie nic wierzył. Dyktator pozwolił Konstantemu bez walki opuścić Królestwo i nawiązał rokowania z Mikołajem I. Szlachecka opinia publiczna opowiadała się za rozbudową armii, choć rozmów nie odrzucała. Dyktator powiększył wojsko tylko nieznacznie, nie chcąc powoływać pod broń „hałastry”. Ugoda z Mikołajem I i likwidacja rewolucji (tak nazywano powszechnie powstanie] okazywała się dla Chłopickiego i części konserwatystów-lojalistów trudna, gdy sejm 18 grudnia uznał powstanie za narodowe, a dawni działacze Towarzystwa Patriotycznego i kaliszanie zaczęli coraz energiczniej występować przeciw tracącej na popularności dyktaturze. Gdy zaś okazało się, że car odrzuca rokowania i żąda zdania się na jego łaskę, przeciwny wojnie Chłopicki złożył dyktaturę (18 stycznia 1831 rokuj.
Po upadku dyktatury odrodziło się Towarzystwo Patriotyczne, a jego przywódcy (ksiądz Aleksander Kazimierz Pułaski, Tadeusz Krępowiecki, Jan Nepomucen Janowski) zorganizowali 25 stycznia na ulicach Warszawy manifestację ku czci straconych przywódców dekabrystów. Niesiono sztandary z napisami „za naszą i waszą wolność”. Demonstracja ta, a także nacisk galerii sejmowej sprawiły, że posłowie złożyli z polskiego tronu cara Mikołaja I, stwierdzając, że naród polski „jest niepodległym ludem”.
29 stycznia 1931 roku sejm wybrał Rząd Narodowy, na którego czele stanął książę Adam Czartoryski. Kilka dni później, 5-6 lutego, licząca 115 000 żołnierzy armia rosyjska pod dowództwem feldmarszałka Dybicza przekroczyła granice Królestwa, bronionego przez niewiele ponad 50 000 liczące Wojsko Polskie. Zaczęła się wojna.