Zjednoczona monarchia dawała szansę ludziom przedsiębiorczym i zdolnym. Nowe formy życia politycznego wymagały też nowych umiejętności. Polska przestała być pojęciem jedynie geograficznym, stała się silnym organizmem politycznym, samodzielnie wpływającym na bieg wydarzeń w Europie środkowej. Pojęte wspólnie z cesarzem Karolem inicjatywy chrystianizacji Litwy (1358), rozjemstwo Kazimierza w sporze między Luksemburgami, Andegawenami i Habsburgami (1363), a przede wszystkim zjazd monarchów w Krakowie w 1364 roku (cesarz, królowie Węgier, Danii, Cypru, wielu książąt), na którym – oprócz wewnętrznej krucjaty antytureckiej – omawiano także zagadnienia politycznej równowagi w Europie środkowej (ten właśnie kongres upamiętniony został słynną „ucztą u Wierzynka” – przyjęciem dla monarchów, wydanym przez władze miejskie Krakowa) – wykazały i wzrost znaczenia państwa polskiego, i autorytet króla Kazimierza.
Ten stan rzeczy wiązał się z poszerzeniem horyzontów politycznych ówczesnej elity władzy. Rzecz prosta, pozostały partykularyzmy dzielnicowe, przede wszystkim w Wielkopolsce, pogłębiały się różnice między Królestwem a obszarami, które odpadły od Korony – Śląskiem, Mazowszem, Pomorzem.
Konflikty między Kazimierzem a kurią biskupią w Krakowie trwały aż do 1366 roku. Biskup łan Grot w 1344 roku rzucił nawet na króla klątwę za ściąganie poradlnego z dóbr kościelnych. Mimo że musiał ją zdjąć na skutek interwencji władz Kościoła, zatarg ciągnął się przez ponad dwadzieścia lat, także za czasów następnego biskupa – Bodzanty. Dopiero powołanie kandydata królewskiego, Floriana Mokrskiego, zakończyło konflikt sukcesem króla. Było to możliwe dzięki poparciu, jakiego nowej, scentralizowanej monarchii udzielali świeccy politycy, broniący się przed nadmiernym fiskalizmem Kościoła i walczący o podniesienie znaczenia państwa. Już proces warszawski w 1339 roku o zwrot zagarniętego przez Krzyżaków Pomorza ujawnił silną ogólnopolską świadomość narodową, niezależną od podziałów dzielnicowych. Kariery między innymi Tęczyńskich, Melsztyńskich, Szczyrzyckich, Kurozwęckich, a także Janka z Czarnkowa, podkanclerzego i późniejszego kronikarza – wiązały się z ich działalnością jako urzędników, którzy dostrzegali interes całego państwa, wbrew dotychczasowym praktykom i zwyczajom starych rodów.
Poszerzenie się kręgu ludzi świadomych swych związków ze wspólnotą narodową prowadziło do upowszechnienia – w miejsce dawnej nazwy „Królestwo Polskie” – terminu Korona Królestwa Polskiego. Oznaczał on pojęcie nie znane poprzednim pokoleniom: państwo, którego obszar znacznie przekraczał zasięg władzy panującego króla, obejmując także ziemie etnicznie polskie – Pomorze i Śląsk; Polskę, która niezależnie od osoby panującego stanowić miała współwłasność różnych grup społecznych, przede wszystkim możnych i rycerstwa. Używanie tego określenia wiązało się z odejściem od dawniejszego poglądu, że państwo stanowi patrymonium panującego, i łączyło się ze współodpowiedzialnością za losy kraju, z prawem przynależnym jego mieszkańcom (z warstw wyższych) niezależnie od woli monarchy.
Ten ostatni jako reprezentant państwa miał pełną władzę w polityce zagranicznej, był suwerennym panem wszystkich ziem królestwa (według arcybiskupa Jani- sława, 1339) i był równy cesarzowi jako dzierżyciel władzy od Boga (według Spytka z Melsztyna). Sformułowanie tej doktryny miało wielkie znaczenie dla świadomości państwowej Polaków.
Wśród ludzi oświeconych interesy kraju stały się pojęciem nadrzędnym w stosunku do interesów króla. Póki żył Kazimierz, przedstawiciel dynastii „panów przyrodzonych”, przekonanie to występowało zbyt ostro. Bezpotomna śmierć władcy w 1370 roku wyraźnie je unaoczniła.