W tym czasie wielkiej reformie podlegały także miasta. Znaczenie procesu ich lokalizacji na prawie niemieckim – trudno przecenić. Prowadził on do wytworzenia samorządnych gmin oraz do powstania nowej grupy społecznej – mieszczaństwa, którego działalność, acz mieszcząca się w ramach systemu feudalnego, ujawniła sprzeczności, mające z czasem go rozsadzić. Na obszarach Europy, od Anglii do Włoch, proces ten wytworzy w przyszłości stosunki kapitalistyczne. W Polsce, podobnie jak w innych krajach środkowowschodniej części naszego kontynentu, będzie mieć miejsce nieco inny bieg wydarzeń, ale w XIII-XV wieku rozwój miast wiązał ziemie nad Wisłą z kulturą Zachodu i przyspieszał kształtowanie się nowych stosunków społeczno-gospodarczych.
Lokacje miast przebiegały podobnie jak lokacje wsi. Książę, biskup czy – nieco później – możnowładca świecki zawierał umowę z zasadźcą lub zasadźcami |Kraków na przykład lokowało trzech przedsiębiorców-wspólników), którzy wymierzali parcele, umawiali się z przybyszami i organizowali działalność samorządu. W akcie lokacyjnym najczęściej mowa była także o przywilejach handlowych, prawie do jarmarku lub targu tygodniowego i o najróżniejszych formach produkcji przemysłowej. Wymienieni więc byli rzemieślnicy mający prawo działania w mieście, planowano budowę foluszy, tartaków, młynów, a także nadawano rozległe włości miejskie, które zapewniały miastu aprowizację.
Już w XIII wieku wymierzanie terenów pod nowe miasta wiązało się z wydzielaniem części przeznaczonych dla specjalistów różnych gałęzi produkcji. Stąd, mimo że z biegiem lat ten układ bywał zmieniany, do dziś w regularnej szachownicy planu miasta lokacyjnego występują ulice: Szewska, Bednarska, Piwna czy Piekarska.
Ośrodkiem miasta był rynek. Tam skupiał się handel, stanowiący główne źródło dochodu mieszkańców osiedla. Ci ostatni nie mieli jednolitych praw. Władza związane z nią korzyści spoczywały w rękach stosunkowo nielicznej grupy. W większych miastach, szczególnie na Śląsku, Pomorzu, częściowo w Małopolsce, do tak zwanego patrycjatu należeli najczęściej przybysze z zagranicy, głównie z Niemiec, acz nie brakło wśród nich także Włochów. Przywozili oni ze sobą stosunkowo duże kapitały, ale i umiejętność działania w nowych warunkach gospodarczych. W miastach mniejszych – na Mazowszu, w środkowej Polsce – dominowali miejscowi kupcy czy właściciele ziemscy. Te grupy uzyskiwały dla siebie immunitety sądownicze i gospodarcze, z nich rekrutowała się ława miejska.
Niemal natychmiast po lokacji, przede wszystkim w dużych miastach, rozpoczęło się ograniczanie znaczenia sołtysa dziedzicznego. Gmina miejska wykupywała sołectwa, niekiedy stopniowo, przejmując także uprawnienia sądowe i formując tak zwaną radę, na czele której stał co najmniej jeden burmistrz. W Krakowie, Poznaniu, Sieradzu rady, działające jako wyższy organ obok ławy miejskiej, decydowały o polityce wewnętrznej, a niekiedy i zagranicznej miasta. Małe ośrodki, rzecz prosta, pozostawały nadal pod kuratelą właściciela ziemi lub jego urzędników, ale miały wpływ na swoje życie gospodarcze, decydowały o wielu sprawach komunalnych.
Formy organizacji władzy, tryb jej postępowania wykształcały się powoli aż do XVI wieku, opierając się na bardzo ogólnych wzorcach prawa magdeburskiego i w zależności od lokalnych warunków. Ale odrębność prawa mieszczan i ich samorządu kształtowała aktywną postawę zawodową, tworzyła typ ludzi, którzy mogli podejmować decyzje, wykraczające poza tradycyjny, stary sposób działania.
Miasto ściągało wielu osadników, którzy nie mieli wpływu na rządy, ale uzyskiwali prawo miejskie. Do tak zwanego pospólstwa należeli rzemieślnicy, posiadacze gruntów miejskich, nierzadko rolnicy, hodowcy, młynarze – ci wszyscy, którzy w warunkach wolnego rynku mogli się włączyć do gospodarki pieniężnej, usług, produkcji, handlu. Ponadto, głównie w miastach większych, tworzyły się grupy ludności najuboższej, nie mającej prawa miejskiego, ale poddanej jurysdykcji rady i ławy. Nowym składnikiem krajobrazu społecznego stawali się liczni żebracy, przestępcy i szulerzy, prostytutki, a także pracownicy najemni, pachołkowie miejscy, ci wszyscy poprzednicy nowożytnego proletariatu, którym tylko miasto mogło dać pracę i zarobek. Tam też znajdowali zajęcie i możliwości zrobienia kariery różni obcokrajowcy. Pojawili się dalsi kupcy niemieccy i włoscy, na Pomorzu – skandynawscy, wielkie znaczenie odgrywały kolonie żydowskie. Te ostatnie, podobnie jak w pobliskich Czechach, doczekały się nawet wielkiego przywileju, wydanego w 1264 roku przez księcia wielkopolskiego Bolesława Pobożnego, który zagwarantował im odrębne sądownictwo, tolerancję religijną, a także opiekę nad „sługami skarbu książęcego” i bogatymi specjalistami w dziedzinie finansów.
Proces lokacji miast zapoczątkowany został na Śląsku. Przed 1211 rokiem prawo miejskie uzyskała Złotoryja, w 1217 – Lwówek. Rychło potem samorząd pojawił się i w innych ośrodkach, prawdopodobnie we Wrocławiu i na innych obszarach – W Krakowie, Sandomierzu. Nie zawsze pierwsza lokacja się udawała. Zniszczenia, pożary, różne perturbacje gospodarcze powodowały konieczność przeprowadzenia ponownej reformy. W połowie XIII wieku największe miasta Polski uzyskały już samorząd i rozwinięte normy prawne: Płock w 1237 roku (szczególny typ, oparty częściowo na polskim prawie ziemskim), Wrocław w 1242, Poznań w 1253, Kraków w 1257, Gdańsk około 1260-1263 roku (na prawie lubeckim).
Miasta miały wpływ na stosunki obyczajowe i na prawo także poza swoim terenem. Stały się miejscem spotkań towarzyskich, zjazdów politycznych, uroczystości kościelnych. Tam rycerze i chłopi poznawali nowych ludzi, modę, wynalazki techniczne. Miasta stanowiły centra życia religijnego. Kościoły parafialne, klasztorne, bractwa religijne skupiały najróżniejsze grupy społeczne. Działały też sądy ziemskie dla rycerzy, które z zasady odbywały się w uczęszczanych ośrodkach miejskich. Ich obyczaj był modyfikowany pod wpływem praktyki magdeburskiej lub lubeckiej. Na mocy stosowanej w średniowieczu zasady pozwany miał prawo obrony przed sądem, któremu podlegał. Rycerz oskarżający kupca musiał swych racji dochodzić przed sądem miejskim.
Miasto kształtowało też nowe formy organizacji pracy. Spółki handlowe, niekiedy skupiające mieszkańców wielu ośrodków, wymagały stosowania listów kupieckich, z czasem ksiąg rachunkowych, weksli, rozliczeń. Wymagały zatem umiejętności czytania, pisania i rachowania, a niekiedy nawet posługiwania się językiem międzynarodowym – łaciną lub niemieckim.
Z Zachodu przyszły wzory tak zwanych cechów rzemieślniczych, korporacji zrzeszających różnych producentów. Rozliczne były przyczyny ich powstania. W warunkach samowystarczalnej gospodarki chłopskiej rynek zbytu na produkty rzemieślnicze był ograniczony. Cechy miały zatem na celu reglamentację wyrobów miejskich; pilnowały ich jakości, kształtowania cen – co czynione było różnymi
środkami administracyjnymi. Ponadto cechy zaspokajały potrzebę więzi środowiskowych. Przybysze do miasta zrywali dotychczasowe kontakty z ziemią, z rodziną, zawodem. Ich miejsce w społeczności miejskiej lepiej było zapewnione przez organizację, dającą poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa.
Jednocześnie w ramach cechów prowadzone było życie kulturalne, przede wszystkim religijne. Były one na ogół także bractwami, które umożliwiały wspólny udział w nabożeństwach, procesjach, uroczystościach. Zapewniały zabezpieczenie wdowom i starcom, a naukę rzemiosła – młodzieży. Pełniły też jednak jeszcze inną rolę: stanowiły organizacje, poprzez które władza – książęca, biskupia, miejska – mogła oddziaływać na określone środowiska, a także je kontrolować.
Cechy miały określone obowiązki militarne (obrona murów), świadczenia podatkowe, przez nie starano się wpływać na kształtowanie cen, a także – na jakość wyrobów, przez nie realizowano doraźne potrzeby polityczne.
Przedsiębiorcy-mistrzowie, do których należały warsztaty i główne narzędzia, czuwali nad tokiem produkcji. W warsztatach pracowali uczniowie i czeladnicy. Ci drudzy otrzymywali niewielkie wynagrodzenie tygodniowe i mieli niekiedy możliwość prowadzenia drobnej działalności na własny rachunek. Aby wyzwolić się z ucznia na czeladnika, należało przedtem odbyć paroletnią naukę w warsztacie, z perspektywą, przeważnie zawodną, dojścia do własnego przedsiębiorstwa. Liczba warsztatów była jednak ograniczona i dostęp do nich mieli nieliczni, głównie synowie mistrzów. Upośledzeni prawnie czeladnicy rozpoczęli w XIV wieku tworzenie własnych stowarzyszeń, niekiedy będących w ostrej opozycji do mistrzów.
Nie należy sądzić, że w XIII czy XIV wieku w Polsce cechy występowały masowo. Jeszcze w końcu XV stulecia większość rzemieślników była nie zrzeszona, szczególnie w najliczniejszych w Polsce małych miastach.
Miasto odróżniało się od wsi i charakterem zabudowy, i zajęciami mieszkańców. Zewnętrznym tego przejawem była granica, zaznaczona wałami, fosami, niekiedy ostrokołem. Już w XIII wieku niektóre duże miasta zaczęły wznosić mury. Nie było ich jeszcze wiele, przez pierwsze sto pięćdziesiąt lat zbudowało je zaledwie co piąte miasto w Polsce. Ale i te, które były, wzmacniały bezpieczeństwo mieszczan i całego kraju. Tak na przykład Kraków, otoczony murami, potrafił już się obronić przed trzecim najazdem mongolskim w 1287 roku.