Przed śmiercią Kazimierz Wielki zapisał w testamencie swemu ciotecznemu wnukowi, księciu słupskiemu Kaźkowi, rozległe ziemie, między innymi z Sieradzem, Łęczycą, Wałczem i Kruszwicą. Zapewne stronnictwo antyandegaweńskie próbowało w ten sposób stworzyć warunki do podjęcia walki o koronę dla księcia pomorskiego.
Sądzić można, że – me po raz pierwszy i nie ostatni – starły się dwie koncepcje polityczne. Pierwsza z nich, reprezentowana głównie przez panów małopolskich, widziała przyszłość Polski w związkach z południem (w XIII wieku z Czechami, po zjednoczeniu państwa – z Węgrami), w ekspansji na Ruś Halicko-Włodzimerską ziemie będące pod panowaniem Litwy. Druga koncepcja, której rzecznikami byli głównie Wielkopolanie, stawiała na związki z północą: Pomorzem, Hanzą, walcząc jednocześnie z Małopolanami o prymat w państwie, a przynajmniej o równouprawnienie. Ludzie z otoczenia Kazimierza zainteresowani byli przede wszystkim polityką południową. Stąd też, dotrzymując zobowiązań zarówno wobec Ludwika (za które uzyskali przywilej w Budzie w 1356 roku), jak i wobec zmarłego Kazimierza (poczynając od zjazdu w Wyszehradzie w 1335 roku, kończąc na kolejnym potwierdzeniu w 1364 roku), powitali oni króla Węgier jako prawowitego następcę tronu.
Mimo działań opozycji (wykradzenie insygniów z grobu Kazimierza i przekazanie ich przez Janka z Czarnkowa księciu słupskiemu) Ludwik koronował się i objął władzę, a Kaźko pomorski złożył mu hołd z części swych ziem. Legaty dla niego – z Łęczycą i Sieradzem – unieważnił sąd ziemski, stając na stanowisku, że król nie jest właścicielem ziem Korony, a jedynie ich zarządcą i – w ograniczonym wymiarze – dysponentem.
Rządy andegaweńskie nie zapisały się dobrze w pamięci Polaków. Ludwik, zwany przez Węgrów Wielkim, zajęty był przede wszystkim sprawami rodzimego królestwa – walkami o Dalmację, stosunkami z cesarzem. W Polsce sprawami państwa kierowała początkowo jako regentka jego matka Elżbieta, siostra zmarłego Kazimierza. Opierając się żądaniom zwrotu dóbr zabranych dawnym posiadaczom przez zmarłego króla, otaczając się Węgrami, nie budziła ona sympatii Polaków.
Wiązał się z tym także spadek znaczenia Polski na arenie międzynarodowej. Na rzecz Brandenburgii odpadły ponowne Santok i Drezdenko, na rzecz Litwy – zhołdowana wcześniej przez Kazimierza ziemia włodzimierska. Zgodnie z umową zawartą jeszcze z Kazimierzem, Siemowit III zerwał stosunek lenny z królem Polski, stając się suwerennym władcą całego Mazowsza. Wreszcie sam Ludwik uzależnił Ruś Halicką od Korony Węgierskiej, osadzając tam jako swego namiestnika księcia opolskiego Władysława, wiernego stronnika Andegawenów. Dziełem tego ostatniego było utworzenie metropolii katolickiej w Haliczu (1375). Ponadto nowy król definitywnie zrezygnował ze wszystkich roszczeń do Śląska. Zaprzestał też używania tytułu dziedzica Pomorza, starając się o zachowanie dobrych stosunków z Krzyżakami.
Ci byli wówczas w okresie największej potęgi. Zasilani finansowo przez swoje europejskie bajliwaty, stali się wielkim przedsiębiorstwem, służącym niemal całej Europie Zachodniej. Wyprawy krzyżackie na Litwę, organizowane ze szczególnym natężeniem od lat sześćdziesiątych XIV wieku, skupiały przybyszów z całej Europy, łącznie z Polską, głównie z Niemiec, Czech, Niderlandów, Anglii, Francji. Potęga militarna zakonu szła w parze z rozwojem gospodarczym państwa krzyżackiego. Prowadziło ono coraz większy handel, obroty kredytowe, uzależniając za pomocą pożyczek różne kraje, między innymi Mazowsze, które zaczęło w tym czasie wyraźnie ciążyć ku krzyżackim Prusom.
Pogłębiały się też kontrowersje między Wielkopolską i Małopolską. Całkowite pomijanie przez nowe władze interesów północnych doprowadziło do poparcia przez część Wielkopolan awanturniczego kandydata do korony królewskiej – Władysława Białego, księcia gniewkowskiego. Dwukrotnie występował on zbrojnie (1373, 1376), siejąc zamęt głównie na Kujawach, zanim pokonany przez wojska królewskie zrezygnował ostatecznie z korony |w zamian za odszkodowanie finansowe). W efekcie tych wydarzeń wzmocniona została pozycja urzędników centralnych w Wiclkopolsce, co prowadzić miało w najbliższej przyszłości do poważnych konfliktów wewnętrznych w tej dzielnicy.
Pierwszym poważnym sygnałem niechęci do rządów węgierskich były rozruchy w Krakowie w 1376 roku, wywołane przez przypadkowy spór o wozy z sianem i zakończone krwawą rzezią Węgrów, przebywających w mieście. Sędziwa Elżbieta opuściła Polskę i po kilku miesiącach władzy starostów funkcje jej objął Władysław Opolczyk. Jego rządy były tak niepopularne, że w 1377 roku Elżbieta ponownie objęła nominalnie władzę (do śmierci w 1381 roku), przy czym coraz większą rolę odgrywali możni krakowscy z biskupem Zawiszą z Kurozwęk na czele, jego ojcem, wojewodą Dobiesławem (Porajami), Ottonem z Pilczy i Sędziwojem z Szubina (Toporczykami) oraz Domaratem z Pierzchną, Klemensem z Moskorzewa i arcybiskupem Januszem (Grzymalitami). Poprzez tę grupę realizowane były plany władzy centralnej; coraz większą rolę zaczęły odgrywać nie dzielnicowe, lecz koronne i nadworne urzędy marszałka czy kanclerza. Sam Ludwik zarzucił tytulaturę dzielnicową, używając tylko określenia „król Polski”, w tym czasie już na pewno rozumianej jako całe historyczne dziedzictwo Piastów.
Przywileje dla szlachty i duchowieństwa
Istotną troską króla było zapewnienie sukcesji po sobie jednej z dwóch córek – Marii, zaręczonej z Zygmuntem Luksemburskim, lub Jadwidze, zaręczonej z Wilhelmem Habsburskim. Celem przeprowadzenia swych planów musiał on uznać – lub stworzyć – reprezentację tej warstwy społecznej, która wpływała na bieg polityki państwowej.
Na zjeździe w Koszycach w 1374 roku Ludwik wydał przywilej, traktowany następnie jako podstawowy dokument praw szlacheckich. Był to akt dotyczący szlachty całej Polski. Ustalał przede wszystkim stały podatek – poradlne w wysokości 2 groszy z łanu chłopskiego. Praktycznie rzecz biorąc od tego czasu, gdy król chciał uzyskać na potrzeby państwa dodatkowe fundusze, musiał prosić o zgodę przedstawicieli szlachty. Stwarzało to istotne przesłanki wytworzenia się reprezentacji stanowej, nie od razu, rzecz prosta, jako że jeszcze długo decydować o podatkach mieli jedynie najwięksi przedstawiciele rodów możnowładczych. Ponadto król gwarantował wykup z niewoli, zwrot kosztów poniesionych na wyprawy wojenne poza granice kraju. Zobowiązał się też do czuwania nad całością państwa i do niepowierzania urzędów ziemskich, starostw i zamków cudzoziemcom. Jakkolwiek z czasem rozumiano pod tym terminem przybyszów z innych dzielnic Polski, jednak w warunkach działania starostów – Węgrów czy Niemców – ten przepis przyspieszał kształtowanie się świadomości narodowej. Ważniejszym skutkiem przywileju koszyckiego było powstawanie ogólnopolskiej wspólnoty szlacheckiej, stanowiącej podmiot polityki państwowej niezależnie od planów i zamierzeń dynastii.
W zamian za te przywileje zjazd, na którym byli również przedstawiciele miast, zgodził się na projekty sukcesyjne Ludwika. Zobowiązał się on również do ograniczenia podatków duchowieństwa, dzięki czemu episkopat udzielił mu poparcia i zgodził się na następstwo córki Ludwika na tronie polskim.