Panoszący się pod opiekuńczymi skrzydłami rosyjskich okupantów targowiczanie grabili kraj, prześladowali zwolenników dzieła Sejmu Wielkiego, konfiskowali majątki swych politycznych przeciwników, zamykali patriotyczne gazety, wprowadzili ostrą cenzurę. Na Litwie szczególną zajadłością wsławili się Kossakowscy. Szlachtę zmuszano do wyrzekania się Konstytucji 3 maja. Nastroje wśród herbowych i mieszczan pełne były przygnębienia i rezygnacji po doznanym wstrząsie. To prawda, że rosły szybko szeregi konfederatów. Prawda też, że pokaźna część szlachty poparła tych, co zdławili „despotów”… wsłuchujących się w nowinki z Paryża i przywrócili złotą wolność. Większość jednak przystępowała do targowicy przede wszystkim ze strachu, a także dla pieniędzy i kariery.
Koszty wojny i okupacji, zniszczenia i grabieże spowodowały kryzys gospodarczy, a narastający chaos pogłębiały działania targowiczan, którzy skutecznie demontowali aparat administracyjny.
Początkowo Rosja nie myślała o rozbiorze Polski i tak też przedstawiała swą politykę targowiczanom. Rychło wszakże – w ramach umacniania absolutystycznej koalicji antyfrancuskiej i pod presją Prus, pragnących nagrody za walkę przeciw jakobinizmowi – doszło do porozumienia rosyjsko-pruskiego. Powołując się na szerzenie się w Polsce rewolucyjnej zarazy, Rosja i Prusy podpisały w Petersburgu (23 stycznia 1793 roku) traktat rozbiorowy. Rosjanie zagarniali 250 000 km2 (3 miliony mieszkańców), a Prusacy 57 000 km2 (ł milion mieszkańców). Na przedwiośniu 1793 roku oddziały pruskie wkroczyły na „nowo nabyte” tereny. Napotkały krótki, lecz zacięty opór pospólstwa w Gdańsku. W Wielkopolsce próbował walki Jan Henryk Dąbrowski.
Po drugim rozbiorze okrojona Rzeczpospolita liczyła zaledwie 212 000 kn2 i 4 miliony mieszkańców. Granica polsko-pruska przebiegała niedaleko Warszawy, pod Sochaczewem (Prusacy zagarnęli całą Wielkopolskę i sporą część zachodniego Mazowsza). Na wschodzie Rzeczpospolita zachowała Wilno, Żmudź, część Białorusi i zachodni skrawek Wołynia.
Targowica, doszczętnie skompromitowana w Polsce i już niepotrzebna Rosji, a nawet niewygodna, przestała istnieć. Branicki, Rzewuski i Szczęsny Potocki wyjechali z kraju. Zaborcy jednak domagali się zatwierdzenia rozbioru przez sejm. Zwołano go w czerwcu 1793 roku w Grodnie, co było zgodne z tradycją sejmowania, lecz przede wszystkim po to, aby uniknąć presji ze strony ludu antyrosyjskiej i antytargowickicj Warszawy. Mimo starannej selekcji posłów, wśród których – poza Kossakowskimi – dominowali nie targowiczanie, lecz zwolennicy rosyjskiej orientacji króla, opór skonfederowanego sejmu wobec rozbioru był silny. Szczególnie mocno sprzeciwiano się żądaniom Prus (traktat z Rosją aprobowano 17 sierpnia). Dopiero pod groźbą bagnetów i armat na nocnej „milczącej sesji” zatwierdzono traktat z Prusami, gdy protestacyjne milczenie posłów marszałek Józef Ankwicz uznał za wyraz zgody na rozbiór (23 września 1793 roku).
Sejm grodzieński ustalił nową formę rządu. Przywrócono prawa kardynalne i Radę Nieustającą. Jej kompetencje zostały rozszerzone na niekorzyść sejmu, który miano zwoływać raz na cztery lata. Z reform Sejmu Wielkiego niektóre zachowano (zniesienie liberum veto, nietykalność osobisty mieszczan, ich częściowy samorząd i prawo – dla najzamożniejszych – nabywania dóbr ziemskich).
Nowe instytucje państwowe zostały objęte gwarancją rosyjską. Nowy traktat przymierza polsko-rosyjskiego zezwalał na wkroczenie wojsk carskich do Polski „za uprzedzeniem rządu polskiego”. Polską służbę dyplomatyczną nadzorować mieli Rosjanie.