Lesienice, miejscowość położona ok. 7 kilometrów od Lwowa, były w XVII wieku świadkiem jednej z największych bitew wojny polsko-tureckiej toczącej się w latach 1672-1676.
Maszerująca armia turecka pod wodzą Ibrahima Szyszmana przedostała się przez Dniestr i opanowała Bar (dziś ukraińską miejscowość). W lipcu 1675 roku dołączyła do nich armia tatarska. Kiedy głównodowodzący polskimi siłami Jan III Sobieski dowiedział się o zamiarach wroga rozpoczął obsadzanie zamków podolskich niewielką częścią swoich i tak skromnych wojsk, w celu wypatrywania pozycji wroga i spowalniania jego marszu. Resztę armii skupił wokół Lwowa, aby tam przygotować się na odparcie przeciwnika. Gdy z kolei Szyszman dowiedział się o mobilizacji Polaków pod Lwowem, wysłał ok. 10 tysięczny oddział tatarski, aby ich zlikwidować. Sobieski był jednak znakomitym strategiem, toteż posiadając jedynie 6 tysięcy żołnierzy ustawił ich na pozycje obserwujące wszystkie możliwe ścieżki ataku. Dosyć ciekawą formację stanowili wtedy tak zwani Dragoni , jednostki wynalezione przez francuskiego króla Henryka IV, charakteryzujące się używaniem zarówno broni palnej jak i białej. Dragoni Sobieskiego walczyli dokładnie tak samo jak ich francuscy poprzednicy toteż byli niebezpieczni zarówno w walce wręcz jak i dystansowej. Kiedy połączone wojska tureckie i tatarskie zaatakowały Lwów, niemal natychmiast zostały złapane w pułapkę. Dojście do Lwowa było otoczone wzgórzami i bagnami rzeki Pełtwi, dopływającej do miasta, więc jedyne drogi ucieczki prowadziły albo przez Lwów, albo poprzez odwrót do miejsca ataku i obie zostały zablokowane przez żołnierzy Sobieskiego. Dodatkowo ustawił on za wzgórzem kilkadziesiąt pachołków z kopiami , mających sprawiać wrażenie dużego oddziału kawalerii czekającego na atak. Stłoczeni Tatarzy zostali całkowicie zaskoczeni zasadzką przygotowaną przez Polaków, dodatkowo ich morale zmniejszała myśl o „kawalerii” na wzgórzach, toteż bitwa trwała zadziwiająco krótko, a 10 tysięczne wojska wroga nie zdołały wykorzystać swojej przewagi liczebnej. Jan III Sobieski po raz kolejny w tej wojnie wykazał się sprytem i znakomitym przygotowaniem strategicznym, którego wielu mu zazdrościło.