6 sierpnia to data upamiętniająca wyjątkową chwilę. Tego dnia w 1945 roku miało miejsce jedno z najokrutniejszych zdarzeń w historii ludzkości – wybuch bomby atomowej nad Japońskim miastem Hiroszima.
Paul Tibbets, pilot bombowca Enola Gay, z którego to została zrzucona bomba przeszedł do historii w dość osobliwy sposób. Był pierwszym wojskowym, który podjął się takiej misji wykorzystując jeden z piętnastu przygotowanych do tego celu bombowców typu B-29. Co ciekawe Enola Gay został wykorzystany tylko podczas tej jednej misji, potem słuch o nim zaginął aż do roku 1986, kiedy to został przekazany jako eksponat Instytutowi Smithsona. Kilkanaście minut po 8 rano centrum Hiroszimy wstrząsnął potężny wybuch, który naoczni świadkowie określali mianem „wielkiego oka”. Spustoszył on miasto zaludnione wtedy przez 275 tysięcy osób zabijając ponad 78 tysięcy z nich i ciężko raniąc kolejne 37 tysięcy. Ponadto kilkanaście tysięcy uznano za zaginione, a wielu z tych, którzy przeżyli zostało napromieniowanych. Był to pierwszy w historii atak z wykorzystaniem broni nuklearnej. Analitycy do dziś zadają sobie pytanie czy taka tragedia była rzeczywiście konieczna. Wielu z nich uważa, że tylko w niewielkim stopniu przyczyniła się ona do faktycznej kapitulacji Japonii, a sam atak był raczej odwetem za wcześniejszy nalot na Pearl Harbor. Są jednak i tacy, którzy starają się usprawiedliwić decyzję prezydenta Trumana. Przytaczają oni jego rozmowy z gen. Marshallem, w których ten drugi ukazywał jak wielkie straty odniosłaby armia amerykańska szturmując chociażby samo Tokio, nie mówiąc o innych strategicznych celach na terenie Japonii. Hiroszima, a z nią cała Japonia do dziś obchodzi rocznicę tych tragicznych wydarzeń podkreślając przy tym zasadę nieposiadania i nierozprzestrzeniania na swoim terytorium jakiejkolwiek broni atomowej. Tragedia z 6 sierpnia 1945 roku jeszcze na długo zostanie w pamięci całego świata, dla jednych jako ważna strategiczna decyzja, dla drugich jako akt terroru.