Znaczna większość Polaków pogodziła się ze swym położeniem i miejscem w po-kongresowej Europie, ta jednak stała się rychło legitymistyczną Europą Świętego Przymierza. Zagrożone zostały polskie konstytucje, warszawska i krakowska, powoli ograniczano polskie prawa narodowe. W tej sytuacji najgorętsze żywioły liberalne i patriotyczne próbowały przeciwstawić się zamachom na swobody polityczne i narodowe.
Nastroje wśród polskiej młodzieży – bo starsze generacje nie myślały o żadnym oporze – współgrały z nastrojami walczącej z absolutyzmem młodzieży Europy, zarówno Zachodniej (Niemcy, Włochy, Hiszpania), jak Wschodniej (Rosja). Liberalna i rewolucyjna Europa żyła w podziemiu. Tworzenie grup konspiracyjnych inspirowali karbonariusze (węglarze). Trudno określić wpływy międzynarodowego węglarstwa, bardzo głęboko utajonego, na ruchy podziemne w Polsce, jest wszakże rzeczą niewątpliwą, że oddziaływało ono na polskie związki tajne. Od samego początku polskie grupy konspiracyjne (podobnie jak włoskie) wysuwały hasła liberalno-konstytucyjne, patriotyczne i niepodległościowe. Podkreślały konieczność solidarności narodu podzielonego granicami. Chodziło o to, by Polacy żyjący w różnych państwach „uważali się zawsze za jeden naród i ażeby ich usiłowania, gdy okoliczności nastręczą do tego porę, były wspólne i jednoczesne” (Ignacy Prądzyński).
Tajne związki, liberalne (włączające polityków działających jawnie, a zarazem związanych z konspiracją: w Królestwie kaliszanin Teodor Morawski), a z czasem rewolucyjno-powstańcze, powstawały w środowisku młodzieży studenckiej, wojskowej i urzędniczej, głównie drobnoszlacheckiego pochodzenia, ale też wśród ziemiańskiej szlachty. Jedni chcieli obalić absolutyzm i zjednoczyć się z Królestwem (Polacy w Poznańskiem, na Litwie i Ukrainie), inni zaś (Królestwo Kongresowe) bronić gwałconej konstytucji, wprowadzać reformy społeczne i zmierzać do niepodległości i zjednoczenia kraju. Owi szlacheccy liberałowie i rewolucjoniści nie znali ludu, choć chcieli mu pomóc. Władze państwowe tropiły spiski, a policja we własnym interesie wyolbrzymiała ich znaczenie. W Królestwie w 1822 roku wydano formalny zakaz działalności tajnych organizacji do masonerii włącznie (strach miał wielkie oczy). Bardzo liczne związki konspiracyjne na ziemiach polskich były drobne, liczyły na ogół kilkunastu, rzadziej kilkudziesięciu członków. Granicę stu przekroczyło tylko kilka. Nie oznacza to wszakże, by ich wpływy były nikłe. Spiskowcy swym działaniem stwarzali atmosferę niezgody na rzeczywistość, często po cichu nie chcianą, a nawet nienawistną, pobudzali do działania konserwatywną i liberalną opozycję, która, acz im niechętna, musiała się z nimi liczyć.
Już w 1817 roku powstało kilka tajnych grup studenckich: Związek Przyjaciół, zwany Panta Koina, w Warszawie (Ludwik Mauersberger), Polonia we Wrocławiu i Berlinie (Karol Marcinkowski) oraz Towarzystwo Filomatów w Wilnie. Pierwsze dwie organizacje, bardzo nieliczne, miały charakter samokształceniowy, choć prowadzono dysputy polityczne w duchu patriotycznym i republikańskim (wysuwano też hasła równości społecznej). W 1822 roku Mauersberger i Marcinkowski trafili do więzienia.
Znacznie większe znaczenie miał ruch wileński. Filomaci (Józef Jeżowski, Tomasz Zan, Jan Czeczot, Adam Mickiewicz, Onufry Pietraszkiewicz) tworzyli elitarne stowarzyszenie samowychowawcze, samokształceniowe i naukowe o charakterze patriotycznym. Pod wpływem Towarzystwa Filomatów pozostawał jawny i bardziej masowy związek Promienistych (1820) oraz tajny, o tendencji niepodległościowej, Związek Filaretów (1820). Po samorozwiązaniu filaretów w 1821 roku powstało pod kierownictwem Zana ściśle tajne Towarzystwo Filadelfistów o programie wyraźnie niepodległościowym. W 1823 roku władze rosyjskie wpadły na ślad działalności filomatów. Dokonano aresztowań. Śledztwo, nadzorowane przez Nowosilcowa, znalazło literackie echo w trzeciej części „Dziadów”. Czołowych działaczy filomacko-filadełfickich skazano na zesłanie w głąb Rosji lub na więzienie. Czterem profesorom uniwersytetu, uznanym za inspiratorów konspiracji, odebrano katedry. Historyk Joachim Lelewel, republikanin i zapewne karbonariusz, rzeczywisty patron filomatów, został usunięty z Wilna i przeniósł się na Uniwersytet Warszawski.
W 1820 roku powstała w Warszawie tajna, prawdopodobnie związana z karbonariuszami organizacja studencka – Związek Wolnych Polaków (Ksawery Bronikowski, Seweryn Goszczyński, Wiktor Heltman, Tadeusz Krępowiecki, Maurycy Mochnacki). Spisek o charakterze niepodległościowym i radykalnospołecznym (przez krótki czas Wolni Polacy wydawali legalnie świetnie redagowane pismo – „Dekadę Polską”) miał swe komórki w Galicji i w Krakowie (Bractwo Burszów Polskich). Już w 1821 roku organizację rozbiły aresztowania.
Równolegle ze stowarzyszeniami studenckimi działała organizacja oficerska, założona przez majora Waleriana Łukasińskiego, pod nazwą Wolnomularstwo Narodowe (Kazimierz Machnicki, Jakub Szreder). Pragnęła pobudzić opinię przeciw gwałceniu konstytucji Królestwa i przygotować walkę o zjednoczoną i niepodległą Polskę. Organizacja miała swoje ogniwa w Królestwie, na Litwie i w Poznańskiem. W statucie mówiło się o „Polsce trójdzielnej, troiście ugodzonej, a nieśmiertelnej, szukającej odwetu i odrodzenia”. W 1820 roku Łukasiński sam rozwiązał Wolnomularstwo Narodowe, aby oczyścić je z ludzi niepewnych i utworzyć organizację ściśle niepodległościową.
Kontynuatorem Wolnomularstwa było założone w 1821 roku przez Łukasińskiego Towarzystwo Patriotyczne (TP|, największa organizacja spiskowa tego czasu. Większość członków TP działała w Królestwie Polskim. W Poznańskiem wyodrębnił się na pewien czas kierowany przez Jana Nepomucena Umińskiego i Ludwika Sczanieckiego Związek Kosynierów, wbrew nazwie bardzo konserwatywny. Zorganizowano siedem tak zwanych prowincji Towarzystwa (sześć w poszczególnych częściach kraju i jedno w wojsku Królestwa). Program TP był niepodległościowy, lecz spisek nie zmierzał do szybkiego powstania zbrojnego, miał też liczne związki z jawną opozycją liberalną.
Wprawdzie w 1822 roku Łukasiński został aresztowany, a następnie publicznie zdegradowany (zmarł w Szlisselburgu, przebywszy w więzieniach łącznie czterdzieści pięć lat), lecz TP istniało nadal. W jego kierownictwie (podpułkownik Seweryn Krzyżanowski) przeważała odtąd zamożna szlachta zbliżona do liberałów. W 1824 i 1825 roku doszło do rozmów między TP a rewolucjonistami rosyjskimi (później zwanymi dekabrystami). Postanowiono utrzymywać wzajemne kontakty, a w czasie nadchodzącego powstania (zmierzali do niego przede wszystkim Rosjanie) działać wspólnie. Do formalnego sojuszu nie doszło wobec znacznych różnic politycznych między spiskowcami rosyjskimi (republikanin Paweł Pestel) a polskimi (konstytucyjny monarchista Antoni Jabłonowski) oraz rozbieżnych poglądów na sprawę przyszłej granicy polsko-rosyjskiej.
Po zdławieniu antycesarskiego powstania w Petersburgu (grudzień 1825 roku) natrafiono na ślady działalności TP. Nastąpiły aresztowania, a działalność Towarzystwa zamarła. Sąd Sejmowy, rozpatrujący na polecenie cara Mikołaja I (następcy Aleksandra II sprawę przywódców (przewodniczył rozprawie senator Piotr Bieliński), znalazł się pod naciskiem silnie wzburzonej opinii publicznej. W rezultacie senatorzy nie uznali oskarżonych za winnych zbrodni stanu, czyli zdrady, i wydali dość łagodne wyroki (do trzech lat więzienia). Krzyżanowski, jako urodzony na Ukrainie, został zesłany na Syberię, gdzie zmarł w 1839 roku.
Sąd Sejmowy 1828 roku „był więcej rewolucyjny w skutkach aniżeli samo Towarzystwo i więcej od niego kraj do powstania przysposobił” (Maurycy Mochnacki).