Wiek XV doprowadził do zasadniczej zmiany międzynarodowej pozycji Polski, a co za tym idzie – wzmógł wśród jej mieszkańców poczucie własnej wartości. W poprzednim stuleciu zmniejszył się dystans dzielący monarchię ostatnich Piastów od krajów Europy Zachodniej. Polska, nie znajdując się w czołowej grupie państw rozwiniętych, stała się krajem, który należał do szerszej wspólnoty kulturalnej, reprezentując podobne prawa, obyczaje, modę, system wartości. Jednak rodzima literatura była zapóźniona w rozwoju, a z wzorów i sztuki bardziej rozwiniętych krajów korzystano w sposób dość uproszczony.
W XV wieku ten stan rzeczy się zmienił. Polska stała się jednym z podmiotów polityki europejskiej, silnym i pożądanym partnerem w stosunkach międzynarodowych. Związki ze starą kulturą rusko-bizantyjską, kontakty z krajami tatarskimi i muzułmańskimi, rozległe stosunki handlowe – wpłynęły na kształtowanie się specyficznych obyczajów. Niezależnie od intencji Kościoła, dworu, czy zachodniej mody rycerskiej powstawał model życia, który miał ukształtować ideał szlachcica – posiadacza ziemskiego, dobrego gospodarza. To ostatnie pojęcie dotyczyło zarówno gospodarowania we włościach, jak i w sensie szerszym – w swoim państwie. Przed polskim szlachcicem w drugiej połowie XV wieku stawały nowe, nie znane przedtem problemy, które musiał rozstrzygnąć. Dotyczyły one i kierunków jego działalności gospodarczej, i polityki państwowej, niekiedy w bardzo szerokiej skali. Obejmowały zarówno sprawy lokalne ziemi czy powiatu, jak i zagadnienia istotne dla całej Europy: wojen tureckich, wyboru cesarza, reformy Kościoła. Ten stan rzeczy wpływał na kształtowanie postaw otwartych, w miarę samodzielnych poglądów politycznych i gospodarczych, na rozszerzanie horyzontów intelektualnych. Szlachcic stawał się współodpowiedzialny za losy swego kraju, wpływał na nie, uczył się je rozumieć. Prowadziło to do wielu zjawisk mało typowych dla ówczesnej Europy: poczucia równości wśród stanu szlacheckiego, umiejętności współżycia (a więc i tolerancji) z przedstawicielami innych języków, religii i obyczajów. W organizmie tak różnorodnym etnicznie i kulturalnie, jak zrastające się państwo jagiellońskie, było to warunkiem koniecznym dla jego sprawnego działania.
Krzyżujące się wpływy Wschodu, Zachodu i Południa wytworzyły koncepcję życia nazwaną z czasem sarmacką, stanowiącą atrakcyjny wzór dla sąsiednich krajów. Ukształtowały go coraz silniejsze związki z ważnymi ośrodkami nauki i kultury w Europie. Wędrówki Polaków do uniwersytetów Włoch, Niemiec, Czech nasiliły się znacznie, nawiązane zostały kontakty naukowe. Sukces dyplomatyczny delegacji polskiej, odniesiony w Konstancji w sporze z Krzyżakami, możliwy był dzięki wybitnej wiedzy prawniczej i osobistemu autorytetowi Pawła Włodkowica, Andrzeja Laskarza czy Mikołaja Trąby. Do Polski docierały też prądy humanistyczne (korespondencja Eneasza Sylwiusza Piccolominiego z Oleśnickim, działalność Filipa Kallimacha, Grzegorza z Sanoka). Nie wprowadzały jeszcze istotnych zmian, ale sygnalizowały nowe myśli i obyczaje, przygotowując grunt do przyjęcia kultury odrodzenia.
Zaspokajanie potrzeb życia codziennego rozwijało różne formy kultury. Upowszechniła się w znacznym stopniu sztuka czytania, pisania i rachowania, niezbędna i kupcowi, i magnatowi, w pewnym stopniu rycerzowi, a nawet niekiedy bogatemu chłopu. Zapotrzebowanie na wiedzę zaspokajane było dwoma sposobami: przez praktyczną naukę – na dworze magnackim, w podróżach zagranicznych, w warsztacie rzemieślniczym czy kantorze kupieckim, oraz przez edukację w szkołach parafialnych. Można liczyć, że pod koniec XV wieku było tych szkół w Koronie parę tysięcy. Większość z nich uczyła katechizmu, ministrantury, śpiewu kościelnego. Nic było to wiele, ale dawało i ogólną wiedzę etyczną, i osłuchanie z łaciną, podstawy liczenia, śpiewu.
Postępowała alfabetyzacja społeczeństwa. Pojawiały się coraz liczniejsze teksty w języku polskim, nie tylko literackie, ale także związane z postępowaniem prawnym czy wpisami do ksiąg sądowych. Niektóre szkoły w miastach – w Sandomierzu, Poznaniu, Toruniu – cieszyły się dobrą sławą i przygotowywały kadry przyszłych studentów. Pojawiły się ośrodki nauczania na szczeblu wyższym, katedry teologiczne i prawne w Gnieźnie (1426), Poznaniu (1445), Płocku (1483) i we Wrocławiu.
Wielką epokę przeżywał uniwersytet krakowski. Odnowiony w 1400 roku przez Jagiełłę (z zapisu zmarłej królowej Jadwigi) – jak przewidywał akt erekcyjny – miał służyć trzem celom: chrystianizacji Litwy, (a więc integracji kulturalnej z Polską), służbie Rzeczypospolitej (czyli dostarczaniu państwu wysoko kwalifikowanych pracowników kancelaryjnych i dyplomatycznych), wreszcie podniesieniu kultury umysłowej w Polsce. Organizacja uczelni, wzorowana na paryskiej Sorbonie, a oparta na doświadczeniach Pragi przewidywała utworzenie czterdziestu dwóch katedr (jedenastu – teologii, ośmiu – prawa, jednej – medycyny i dwudziestu dwóch – sztuk wyzwolonych). Uczelnia stała się – może między innymi za sprawą izolacji Pragi w dobie rewolucji husyckiej – ogniskiem promieniowania wielkiej wiedzy.
Na uniwersytecie zostały położone podwaliny pod przyszłe osiągnięcia nauki polskiej. Marcin Król z Żurawicy (około 1422-1460) stworzył podstawy znanej krakowskiej szkoły matematycznej i astronomicznej. Autor rozpraw o liczbach ułamkowych i geometrii, zmodernizował tablice astronomiczne, wykształcił wielu wybitnych uczniów, zasłużonych w rozwoju nauk ścisłych. Słynni byli uczeni: Mateusz z Krakowa, profesor teologii, jeden z prekursorów reformy Kościoła; teoretyk koncyliaryzmu – Jakub z Paradyża, Jakub Parkoszowic – pierwszy twórca rymowanego traktatu o ortografii polskiej (około 1440), i prawnicy: Stanisław ze Skalbmierza – autor tezy o wojnie obronnej (1411) jako jedynie sprawiedliwej, Paweł Włodkowic – analizujący prawo do walki z poganami i ich sytuację prawną. Wśród uczonych, którzy zaczęli konsekwentnie nawiązywać do antyku, wybijał się Jan z Ludziska; opierając się na mowach Cycerona, zwracał uwagę na położenie chłopów i apelował w swoim powitaniu Kazimierza Jagiellończyka (1447) o polepszenie ich doli. Znawca i kompilator dziejów ojczystych, Jan Dąbrówka, był też uznanym prawnikiem i teologiem.
Poza uniwersytetem – w latach pięćdziesiątych XV wieku – Jan Długosz rozpoczął pracę nad monumentalną historią Polski, wielką oryginalną syntezą, reprezentującą wysoki poziom międzynarodowy. Uczniów i absolwentów Akademii Krakowskiej można było znaleźć w XV weku w wielu kancelariach miejskich i ziemskich, na urzędach, wśród dworzan. Wówczas nauka dawała jeszcze szansę kariery przedstawicielom wszystkich stanów. Jan z Ludziska był pochodzenia chłopskiego, Mateusz z Krakowa – mieszczańskiego, Paweł Włodkowic – szlacheckiego. Szczególnie mieszkańcy miast odgrywali dużą rolę, w roku 1400 stanowiąc blisko połowę immatrykulowanych, a w następnych dziesięcioleciach zajmując około jednej trzeciej miejsc. Było to dużo, tym bardziej że liczba ludności liczących się miast średnich i dużych nic dochodziła do 10 procent sumy mieszkańców królestwa. Wiązało się to też z wykształceniem się ogólnej polskiej wersji kultury, co w znacznej mierze było zasługą Kościoła. Rozwój sieci parafialnej spowodował, że ludność wiejska, a więc około 80 procent społeczeństwa w XV wieku, przyjęła chrześcijańskie wzory postaw etycznych i estetycznych. Religia stała się powszechnie przyjętą formą wyrażania różnych treści. Zmieniła też w dużym stopniu swój charakter, stała się bardziej dostępna i zrozumiała. Popularny, ludowy jej kształt ukazywał ogólnoludzkie uczucia bólu [Ecce homo, Mater Dolorosa), strapienia (Chrystus frasobliwy), radości (szopka betlejemska), dobrze znane w życiu codziennym. Nie jest sprawą przypadku, że sztuka późnogotycka zachowała się w ludowej twórczości artystycznej. Do rozwoju i form, i treści, powszechnie znanych i rozumianych, przyczynił się też zreformowany odłam zakonu franciszkańskiego – bernardyni (Jan Kapistran, jeden z założycieli, bawił w Krakowie na początku lat pięćdziesiątych. Przy swych konwentach, usytuowanych na przedmieściach, na styku różnych środowisk społecznych, skupiali w bractwach religijnych liczne rzesze ludności. W klasztorach powstawały ogniska twórczości literackiej w języku polskim (Władysław z Gielniowa).
Rozwój przeżywały także sztuki piękne. Kompozycje Mikołaja z Radomia, Szy- dłowity, oparte na tekstach literackich, znane były zapewne dość licznym rzeszom słuchaczy. Powstawały wybitne dzieła malarstwa, rzeźby i architektury. Wpływy obce – z południa Czech, Węgier, Włoch i Niemiec, z Zachodu za pośrednictwem Hanzy, z Rusi – ujawniały się w miniaturach, sztuce złotniczej, hafciarstwie, rzeźbie kościelnej. Ale powstawały także oryginalne dzieła.
W przeciwieństwie do Europy Zachodniej – w Polsce dalej rozwijał się monumentalny gotyk. Wielkie kościoły w Krakowie, Sandomierzu, Gdańsku, Toruniu, ukończone lub przebudowane w XV wieku, stanowiły najbardziej podziwiane wzory. Renowacja królewskiego Wawelu szła w parze z rozbudową i modernizacją dworów magnackich, niekiedy rycerskich (Dębno, Oporów). Rozwijało się budownictwo murowane, wykorzystując oprócz praktycznych doświadczeń także wzory estetyczne, aprobowane wówczas w Polsce: strzelistość, grę światłocieni, barwę. Występowały swoiste cechy polskiego gotyku – system przypór wewnętrznych, trójdzielne sklepienia. Bujny rozwój budownictwa drewnianego, nawiązując do wzorów murowanych, tworzył piękne formy architektury (Libusza). Oprócz masowej produkcji niewielkich ołtarzy, świątków, detali snycerskich powstawały dzieła monumentalne. Twórczość jednego z największych rzeźbiarzy XV wieku, Wita Stwosza, działającego w Krakowie w latach 1477-1496, należy do szczytowych osiągnięć późnogotyckiej sztuki europejskiej (ołtarz w kościele Mariackim).
XV wiek był okresem szybkiego rozwoju nie tylko gospodarczego i politycznego, lecz także kulturalnego. Pokolenia Polaków wychowanych w czasach schyłkowego średniowiecza stworzyły podwaliny kultury polskiej dla rozpoczynającego się jej „złotego wieku”.