W XV wieku pojawiły się i odgrywać zaczęły coraz większą rolę nowe formy działalności gospodarczej. Szlachta portugalska rozpoczęła organizowanie wielkich wypraw, mających na celu zdobycie atrakcyjnych towarów, a prowadzących w efekcie do odkrycia drogi morskiej do Indii. W Anglii odcięcie od dostaw flandryjskich, spowodowane wojną stuletnią, przyspieszyło rozwój rodzimego przemysłu tekstylnego. Zmieniał się także charakter tego ostatniego w Niderlandach, szczególnie w prowincjach północnych. Zaczęto bowiem wykorzystywać umiejętności produkcyjne miejscowych chłopów. Dostarczając surowców, niekiedy narzędzi, kupcy uzyskiwali towar gorszej jakości niż wyroby cechowe, ale tańszy, w większej ilości, łatwiej znajdujący zbyt w różnych krajach Europy. Ten system chałupniczy wprowadził zasadnicze zmiany i w produkcji, i w handlu międzynarodowym. Opierał się na pracy najemnej, wykorzystywanej także w rozwijających się przemysłach okrętowym, budowlanym i piwowarskim oraz pełnomorskich połowach ryb. We Włoszech rosły w siłę banki (Medyceusze we Florencji), stosując skomplikowane systemy kredytowe. I w tym kraju, i w południowych Niemczech inwestowały one nie tylko w rękodzieło i handel, ale także w górnictwo i hutnictwo.
Skutki tego stanu rzeczy były bardzo różnorodne. Pojawiły się gospodarcze powiązania międzynarodowe, których efektem stało się uzależnienie wzajemne różnych krajów czy raczej stref gospodarczych.
W tworzącym się systemie wymiany istotną rolę zaczęły odgrywać ziemie Europy środkowej. Z Polski, Litwy, Prus, Rusi (to jest ziem ruskich należących do obu państw jagiellońskich, późniejszych Białorusi i Ukrainy), a także z Węgier wywożono coraz więcej produktów, niezbędnych dla funkcjonowania przemysłu: surowców na potrzeby stoczni, browarów, warsztatów sukiennych i futrzarskich oraz środków żywnościowych dla coraz liczniejszych grup społecznych, oderwanych od pracy na roli. Futra dostarczane były z lasów litewskich, białoruskich i mazowieckich. W pierwszej połowie XV wieku popyt na surowce niezbędne dla stoczni iberyjskich i niderlandzkich doprowadził do rosnącego wywozu z Mazowsza, północnej Małopolski, pogranicza Wielkopolski i Pomorza drewna, konopi, smoły, przędzy lnianej. Małopolska, Prusy, Mazowsze rozpoczęły też eksport zboża, który w drugiej połowie stulecia przybrał wielkie rozmiary. Jeśli w przeddzień wojny trzynastoletniej Gdańsk wywoził około 5000 ton zboża rocznie, to pod koniec wieku miara ta wzrosła pięciokrotnie. Wraz z wywozem żyta i pszenicy wzrastał eksport wołów pędzonych ze stepów Ukrainy na zachód do miast śląskich lub na północ do miast nadbałtyckich. W zamian za główne produkty wywozu – zboże, woły, futra, drewno – i inne, odgrywające mniejszą rolę – czerwiec (barwnik do sukna), miód, wosk, len, konopie – rozległe kraje jagiellońskie sprowadzały sukno, produkty kolonialne, głównie korzenie, wina, a także, szczególnie na obszary północne – sól i śledzie. Przywożone też były artykuły zbytku, wyroby żelazne, konie, broń – ale jeszcze w połowie XV wieku wartość całego importu nie równoważyła wartości wywożonych towarów. Dopiero na przełomie trzeciej i czwartej ćwierci stulecia bilans handlu zagranicznego Polski stał się dodatni, rozpoczął się napływ pieniędzy z Zachodu.
Zachodzące procesy miały dwie konsekwencje. Europa integrowała się gospodarczo, dzieląc się na różne, uzależnione od siebie obszary. Podział ekonomiczny kontynentu przebiegał południkowo. Na zachód od Łaby zaczęły się tworzyć kapitalistyczne formy pracy, rozwijał się przemysł. Na wschód od Łaby kształtował się obszar, specjalizujący się w dostarczaniu surowców i półproduktów. Dominowały tam stosunki oparte przede wszystkim na przywilejach płynących z posiadania ziemi. W Polsce ten stan rzeczy faworyzował jedną grupę prawną – szlachtę, monopolizującą wszystkie niemal przywileje polityczne i gospodarcze. Przewaga jednego stanu, ze słabością miast i mieszczaństwa, z rosnącymi ograniczeniami chłopów – miała w przyszłości spowodować ujemne skutki dla Polski. W XV wieku nie były one jeszcze widoczne.