W pierwszej połowie XIII wieku miały miejsce wydarzenia decydujące o dalszym rozwoju całej wschodniej części Europy, w tym także o rozwoju Polski. Należały do nich: najazd tatarski, sprowadzenie Krzyżaków, początki tak zwanej kolonizacji na prawie niemieckim, wreszcie przemiany struktury i świadomości społeczeństwa na rozległych obszarach między Bałtykiem i Bałkanami.
U schyłku XII wieku koczownicze plemiona, zjednoczone przez Czyngis-chana i znakomicie zorganizowane pod względem militarnym, podbiły niemal całą zachodnią Azję. W 1223 roku pokonały nad Kałką książąt ruskich, a systematyczny podbój Europy Wschodniej rozpoczęły w 1237 roku. W grudniu 1240 roku po długich walkach padł Kijów. Ziemie ruskie zostały potwornie zniszczone i uzależnione od Mongołów. Stosunkowo najmniej ucierpiały peryferie państwa kijowskiego – Ruś Zaleska i Halicko-Włodzimierska, utrzymał swoje gospodarcze znaczenie Nowogród Wielki. Ale dotychczasowy porządek polityczny i gospodarczy Europy Wschodniej został zdruzgotany.
Już w parę tygodni po upadku Kijowa Mongołowie pod wodzą Batu-chana ruszyli na Węgry, a ich prawe skrzydło, dowodzone przez Pajdara, uderzyło na Polskę. Oprócz rabunku celem strategicznym było uniemożliwienie ewentualnej polskiej i czeskiej pomocy dla Węgrów. Mongołowie, bijąc pod Turskiem i Chmielnikiem rycerstwo krakowskie i zapędzając się aż pod Łęczycę, w końcu marca zdobyli i spalili Kraków (obronił się tylko romański kościół św. Andrzeja, w którym schroniło się wielu mieszkańców miasta) i ruszyli na Śląsk. 9 kwietnia 1241 roku pod Legnicą doszło do walnej bitwy, w której Mongołowie, acz nie bez trudności, pokonali wojsko polskie pod dowództwem księcia Henryka Pobożnego, który sam poległ. Legnica obroniła się przed najeźdźcami. Po parotygodniowym wypoczynku, połączonym z plądrowaniem Śląska, Mongołowie udali się na Węgry, by tam połączyć się z główną armią, która rozbiła wojska króla Beli IV w bitwie nad rzeką Sajó.
Skutki tej napaści należy rozpatrywać na paru płaszczyznach.
Zniszczenia Polski nie były tak katastrofalne jak Rusi. Więcej strat spowodowały następne najazdy – w 1259 i 1287 roku. Natomiast w ciągu następnych czterystu lat koczowniczy potomkowie Mongołów przybyłych do Europy niszczyli pograniczne ziemie Polski i Rusi.
Napaści oprócz zniszczeń materialnych przynosiły też znaczne perturbacje osadnicze. Ucieczki ludności, opuszczanie całych wsi, zmiany stanu posiadania – przyspieszyły potrzebę przebudowy wielkich włości i w ogóle stosunków wiejskich.
Bezpośrednią ważną konsekwencją najazdów był też coraz szybszy podział dzielnicowy państwa. Na przełomie XII i XIII wieku rolę dominującą w polityce całego kraju grał Śląsk. Wnuk Władysława Wygnańca, Henryk Brodaty, umiejętną polityką skupił w swym ręku – oprócz dziedzicznego Wrocławia – znaczną część ziem polskich, zdobywając zwierzchnictwo nad Raciborzem, południową Wielkopolską i Krakowem. Terytoria te przejął następnie syn księcia – Henryk Pobożny, który nie tylko dążył do zjednoczenia ziem polskich, ale miał też ku temu duże możliwości. Najazd mongolski, zniszczenie Śląska, śmierć Henryka – przekreśliły te szanse. Sam Śląsk uległ dalszemu rozkładowi: Górny oderwał się ostatecznie od Dolnego, który rozpadł się na cztery’ części.
Brat Leszka Białego, Konrad Mazowiecki, mimo iż jego północne granice były zagrożone, podjął walkę ze swym bratankiem Bolesławem Wstydliwym o Kraków, ale sam był zmuszony do wydzielenia dzielnic własnym synom. Po jego śmierci w końcu pierwszej połowy XIII wieku Mazowsze było już podzielone na trzy części. Na dwie dzielnice rozpadła się Wielkopolska i tylko ziemia krakowska, ściśle związana z sandomierską, pozostawała jednolitym organizmem politycznym.