Pierwsi Słowianie byli politeistami – wierzyli w wielu bogów. W reliktach wierzeń tych ludów zachowały się jednak pewne cechy które mogą dowodzić tego, że wśród bogów słowiańskich mogli istnieć dwaj dominujący niebianie – władca dobra, światłości i książę zła – jego oponent. Kronikarze omawiający wierzenia Słowian pisali na przykład o Białobogu i Czarnobogu. Niektórzy badacze uważają, że wierzenia te są efektem wpływu Zaratusztrianizmu – religii starożytnej Persji. Według tej religii światem rządzić miały dwie siły – dobro, reprezentowane przez Ahura Mazdę – twórcę i władcę świata, oraz Arymana, boga ciemności, otchłani, kłamstwa, który zanieczyścił i zepsuł stworzenia Ahura Mazdy wprowadzając zło do świata.
Być może więc religia Persów przeniknęła przez pokrewne im ludy Sarmackie, do naszych, bliskich Sarmatom przodków, żyjących w odległych wiekach gdzieś na terytoriach obecnej Ukrainy. U Słowian silne są jednak także tendencje politeistyczne. Wśród słowiańskich bogów najsilniejszą pozycję miał zapewne Perun. Był to władca burz i błyskawic, bóg wojowników przedstawiany zawsze z potężnymi wąsami i rogiem do picia(być może wypełnionym pitnym miodem). Przeciwnikiem Peruna był Weles, bóg świata podziemnego, magii , bydła, chorób. Niektóre podania mówią, że Weles w postaci smoka spoczywał w centrum zaświatów, przykuty łańcuchami. Smok próbuje się uwolnić, ale zawsze pierwszy piorun wiosennej burzy skuwa na nowo jego żelazne okowy.
Powstanie wszechświata według mitologii
eden z niewielu dziś znanych słowiańskich mitów opowiada o stworzeniu świata: Według starych opowieści na początku miało nie być ziemi ani lądów – Jedynie bezkresny ocean falował pod błękitnym niebem. Po oceanie płynęli drewnianą łodzią dwaj bogowie – Perun i Weles. Zamierzali oni stworzyć stały ląd aby mieć gdzie postawić nogi. Weles zanurkował więc pod łodzią aż na dno morza. Zabrał stamtąd grudkę ziemi, część ukrył jednak w ustach. Po wypłynięciu na powierzchnię Weles oddał Perunowi ziemię którą trzymał w ręku. Bóg rzucił otrzymaną grudkę na fale i tak powstała pierwsza wyspa na której wylądowała łódź z bogami na pokładzie.
Niebianie zeszli na ląd, zmęczony Perun zapadł wówczas w głęboki sen. Weles próbował zepchnąć Peruna z wyspy, chcąc w ten sposób pozbyć się konkurenta – w którą stronę przesunął jednak swojego towarzysza pojawiała się ziemia. Wyspa zaczęła magicznie rozrastać się na wszystkie strony. Również grudka którą Weles trzymał w ustach zaczęła pęcznieć i rosnąć. Weles nie mogąc wytrzymać wypluł ją – w ten sposób powstały góry. Perun zaniepokojony hałasem obudził się i zrozumiał czego dokonać chciał jego rywal. Wściekły władca burzy rozpoczął walkę ze swoim niedoszłym mordercą. Włochaty Weles przegrał bitwę i został zrzucony w głąb podziemnych otchłani.
Bóg ten mieszka teraz w krainie zmarłych – Nawii. Potężny Perun przeniósł się do nieba, skąd spogląda na świat, spuszczając deszcze, gromy i błyskawice.
Słowiański Panteon
Oprócz Peruna i Welesa ważnym bogiem był też Swaróg – pan Słońca, czy jego syn Swarożyc – władca ognia. Mokosz to matka ziemia. Oprócz tych bóstw w zapiskach kronikarzy zachowało się także wiele innych imion. Dziś trudno jest jednak ustalić kompetencje czy wygląd większości z nich, ludzie chrystianizujący ziemie Słowian w późniejszym okresie nie chcieli bowiem by przetrwały wyobrażenia bóstw które uważali za dzieła diabelskich, złych sił. Jeden z najbardziej chyba znanych niebian to tak zwany Świętowit – czyli władca o czterech twarzach zwróconych w cztery strony świata. Przedstawienia Świętowita znamy z terenów dzisiejszego Pomorza (archeolodzy znaleźli drewniany, czterogłowy posążek w reliktach osady na wyspie Wolin), północnych Niemiec (według opisów kronikarzy Słowianie Połabscy czcili czterogłowe bóstwa, największa świątynia kapłanów Świętowita znajdować się miała na półwyspie Arkona położonym na skalistym cyplu wyspy Rugia na Bałtyku).
Bardzo znany jest także posąg tak zwanego „Światowida” wydobyty w XIX wieku z rzeki Zbrucz na Ukrainie.
Posąg ten znaleźć można w muzeum archeologicznym w Krakowie. Statua Światowida ze Zbrucza jest zresztą niezwykle ciekawa z kilku powodów. Jest to jedyna tak okazała średniowieczna rzeźba pogańskiego bóstwa słowiańskiego która przetrwała do naszych czasów. Posąg jest podzielony na trzy części. W górnej znajdują się cztery twarze bóstwa. Prawdopodobnie symbolizuje ona niebo – świat bogów, na drugiej, środkowej części widzimy przedstawienie wojownika na koniu, ręki trzymającej szablę oraz ręki trzymającej pierścień. Być może ten środkowy fragment symbolizuje ziemię – świat żywych ludzi. W dolnym fragmencie można dostrzec wizerunek jakiegoś trzygłowego bóstwa. Badacze przypuszczają, że ta część symbolizuje świat podziemny. Być może trzygłowy bóg to pokonany przez Peruna Weles, przykuty łańcuchem do słupa pośrodku krainy umarłych – Nawii. Podobnie jak wiele innych ludów Słowianie wierzyli, że w środku, centrum świata znajduje się wielkie, kosmiczne drzewo. Według ich mitów był to zapewne dąb. To kosmiczne drzewo podtrzymuje świat w posadach, jego korzenie sięgać mają do najgłębszych podziemi, jego korona podtrzymuje sklepienie nieba.
Demony i duchy domowe
Oprócz wielkich bogów Słowianie wierzyli także w istnienie pomniejszych istot demonicznych. Istoty te są nam dosyć dobrze znane dzięki wnikliwej pracy dziewiętnastowiecznych badaczy, zbierających na wsiach stare, zanikające już opowieści. Słowiańskie istoty demoniczne podzielić można na kilka grup. Pierwsza z nich – demony domowe, obejmuje różnego rodzaju duchy mieszkające przy gospodarstwie, skrzaty, karły, duchy przodków pod postacią kotów, długich węży czy maleńkich ludzików. Znane jest także wyobrażenie duchów ogniska domowego pod postacią niedużych latających ogników. Wielu Słowian wierzyło, że zakopana pod progiem czaszka konia, czy innego zwierzęcia uchroni domostwo przed pożarami i wszelkimi złymi mocami. Domu chronić miał zapewne duch zwierzęcia mieszkający w jego czaszce. Domowe skrzaty chroniły domostwo przed zagrożeniami z zewnątrz, znane są jednak także opowieści mówiące o tym, jak „domowiki” potrafiły się zemścić jeżeli gospodarz jakoś się im naraził. Nieraz spaliły cały jego dom i dobytek doprowadzając człowieka do ruiny. Przeważnie jednak duchy opiekuńcze dbały o gospodarstwo i jego mieszkańców. Wdzięczni gospodarze zostawiali im zawsze resztki jedzenia, czy miskę mleka na progu. Jeżeli rodzina przenosiła się w inne miejsce starała się zabrać ze sobą także duchy opiekuńcze.
Upiory
Drugą grupą znanych Słowianom istot nadnaturalnych były demony i upiory powstałe z duszy i ciał zmarłych ludzi. Wielu nie wie o tym, że znane wszystkim z horrorów i filmów przygodowych wampiry, swoje korzenie mają właśnie w wierzeniach słowiańskich. Mieszkańcy naszych ziem wierzyli, że niektórzy ludzie rodzą się z dwiema duszami, jedna była ludzka, druga natomiast należała do potwora, strzygi, upiora, wampira. Widocznym symbolem posiadania tych dwóch natur, były na przykład dwa rzędy zębów. Strzygi –Wampiry posiadały także dwa serca, jedno ludzkie a drugie należące do demona. Człowiek będący strzygą zwykle żył normalnie- podobnie jak inni ludzie. Jego alternatywna, potworna natura objawiała się dopiero po śmierci. Strzygoń-Upiór potrafił wychodzić z grobu, atakował potężnymi zębami i pazurami przypadkowe ofiary wypijając ich krew i pożerając ciało.
Pierwsi Słowianie stosowali różne metody aby chronić się przed Upiorami. Dobrym sposobem był czosnek, zwykle jednak przebijano ciało potwora drewnianym lub żelaznym kołkiem – gwoździem, odwracano zmarłego twarzą do ziemi albo przykrywano grób ciężkimi kamieniami. Dusze zmarłych ludzi zwane były nawiami lub nawkami. Po śmierci wędrowały one po moście dusz do zaświatów, jednak nieraz i one powracały aby straszyć pozostających w naszym świecie. Inne wierzenia mówią o tym, że dusze ludzi po śmierci odlatywały do zaświatów pod postacią ptaków.
Wilkołaki
Wśród Słowian bardzo powszechna była wiara w wilkołactwo. Być może wpływ na to miały często noszone przez wojowników w czasie bitwy łby i skóry wilków. Czaszki te u wielu z nich pełniły rolę hełmów. Zapewne wierzono, że dusza zwierzęcia wstępowała w ciało takiego człowieka czyniąc go odważniejszym i bardziej agresywnym na polu walki (podobnie robili tak zwani berserkowie u Wikingów). Legendy o wilkołakach opowiadane były na terenie całej słowiańszczyzny. Czasami w wielkiego agresywnego wilka zamieniony miał być człowiek który naraził się złym czarownikom, czasami w wilka o dwóch parach czerwonych, świecących oczu zamieniała się wiedźma aby polować na zwierzęta z chłopskich zagród, dopiero po śmierci zatłuczona przez chłopów stawała się na powrót człowiekiem.
Duchy wody lasu i wiatru
Inna grupa słowiańskich demonów zamieszkiwała zbiorniki wodne. Były to wszelkiego rodzaju wodniki, utopce. Pochodzenie tych stworów miało być zróżnicowane. Część z nich to zieloni ludzie, niezwykłe istoty z wodorostami we włosach i o wyłupiastych oczach które rodzą się i żyją pod wodą. Część z nich – o wyglądzie bardziej przypominający rozkładające się trupy, albo blade dzieci o czerwonych włosach, to złośliwe dusze topielców, osób które znalazły śmierć w odmętach rzek, jezior i stawów. Czyhają oni na kąpiących się by chwycić ich za nogę lub rękę i wciągnąć na dno. Niektóre legendy o wodnikach mówią o tym, że posiadają one swoje mieszkania na dnie rzek. W siedzibach tych znaleźć można naczynia w których trzymają dusze zmarłych ludzi. Do demonów wodnych zaliczyć można także rusałki – magiczne istoty które pod postacią pięknych dziewczyn wabią chłopców nad brzegi rzek by później wciągnąć ich na dno. W odległych lesistych częściach Rosji popularna była wiara w Leszych – królów lasu którym podlegać mają wszystkie zamieszkujące je zwierzęta. Takie wierzenia występowały jednak również w innych słowiańskich krajach.
Przykładem leśnego demona jest na przykład Boruta z Łęczycy. To pogański władca puszczy, którego w późniejszym czasie zaczęto przedstawiać jak chrześcijańskiego diabła.
Osobna grupą przedchrześcijańskich wierzeń Słowian są duchy powietrza. Były to Płanetniki, Chmurniki, Obłoczniki. Duchy te potrafiły sprowadzać dobrą lub złą pogodę. Siedziały w wichrach, tornadach, wirach powietrznych, kierowały chmurami siedząc na nich i przeciągając obłoki linami. Jak więc widać świat wierzeń naszych przodków był bardzo bogaty. Wiara w główne bóstwa zaczęła zanikać po przyjęciu przez Polskę i inne słowiańskie kraje Chrześcijaństwa. Wiara w dawne demony i istoty demoniczne przetrwała jednak bardzo długo, była żywa jeszcze na początku XX wieku.