W połowie XIII wieku, kiedy rozbicie dzielnicowe posunęło się bardzo daleko, wystąpiły tendencje zmierzające do zjednoczenia kraju. Ich przyczyny były różne – ekonomiczne, polityczne, a także kulturalne, leżące w sferze świadomości społecznej.
Rozwój gospodarczy powodował łamanie partykularyzmów dzielnicowych. Wielki handel co prawda głównie łączył interesy kupców Gdańska z Lubeką czy z Brandenburgią, a Krakowa z Pragą i Czechami, ale łatwiej się upowszechniały wspólne wzory, wymiana towarów zaś szła w parze z wymianą idei. Rosnące latyfundia świeckie i duchowne, wykraczające poza granice księstw dzielnicowych, powodowały zerwanie części możnowładztwa z polityką partykularną.
Poszukując siły, która by stanowiła przeciwwagę dla możnych, istnieniem silnego scentralizowanego państwa zaczęli być zainteresowani przedstawiciele innych środowisk społecznych, tych szczególnie, które w zmianie istniejących stosunków widziały dla siebie szansę kariery. Polskie księstwa dzielnicowe były zbyt słabe, by skutecznie przeciwstawić się zagrożeniu zewnętrznemu. W grę wchodziły nie tylko łupieżcze najazdy Bałtów czy Mongołów, lecz także ekspansja terytorialna sąsiadów z zachodu i z południa. W XIII wieku na skutek walk między księstwami śląskimi została utracona na rzecz margrabiów brandenburskich ziemia lubuska (1249-1253). Ci ostatni też przystąpili do systematycznego podboju obszarów na wschód od Odry, tworząc tak zwaną Nową Marchię na pograniczu Wielkopolski i Pomorza. Ich apetyty sięgały aż po Santok, „klucz Królestwa Polskiego”, i nawet Gdańsk, który po zbrodni gąsawskiej definitywnie odpadł od Polski. Dopiero akcja Bolesława Pobożnego pozwoliła na zahamowanie ich ekspansji. W 1272 roku pomógł on księciu Mszczujowi II wyprzeć Brandenburczyków z Gdańska, w 1278 roku zaś odzyskał Santok.
Na północy Pomorze Szczecińskie utraciło wszelkie kontakty polityczne z Polską, a jeszcze gorzej stosunki kształtowały się na południu. Wchodzące w swoją wielką epokę Czechy stawały się jednym z najsilniejszych krajów środkowej Europy. Już król Przemysł Ottokar II wpływał na kierunek polityki książąt śląskich. Jego następca, Wacław II, rozpoczął uzależnianie różnych ziem polskich, rozpoczynając od Krakowa. Dla możnych i rycerzy było to związane z możliwością utraty stanowisk i przywilejów na rzecz obcych przybyszów, szukających u boku swego władcy możliwości kariery.
Ten sam problem silnie występował wśród duchowieństwa. Kościół polski odgrywał rolę jedynej organizacji, której granice obejmowały całość ziem królestwa. Walczył też o utrzymanie jedności archidiecezji gnieźnieńskiej w możliwie nie uszczuplonych granicach, co w warunkach rozbicia dzielnicowego nie było sprawą łatwą. Biskupstwo kamieńskie odpadło od Gniezna już na początku XIII wieku. W 1284 roku od polskiej prowincji zakonu oderwali się zniemczeni franciszkanie śląscy. Szczególnie ostatnia ćwierć XIII wieku charakteryzowała się wyraźnym wzrostem narodowych tendencji w Kościele polskim. Wówczas to arcybiskup Jakub Świnka, postulując samodzielność i odrębność polskich instytucji kościelnych wobec niemieckich, sformułował w 1285 roku wymóg znajomości języka polskiego przez księży. Działalność kościelną ułatwiał fakt, że diecezje były niezależne od podziałów politycznych, a kapituły katedralne obejmowały środowiska wielu dzielnic polskich.
Ideologia zjednoczeniowa
Na pewno zasadniczym przekształceniom uległa świadomość narodowa.
Napływ obcych kolonistów, nierzadko bogatych, cieszących się dużymi przywilejami, rodził niechętny stosunek ludności polskiej, coraz wyraźniej uświadamiającej sobie swoją odrębność językową i kulturalną. Z XIII wieku pochodzą najstarsze zabytki piśmiennictwa w języku polskim (tak zwane „Kazania świętokrzyskie”). Początki kształtowania się języka literackiego wzmagały poczucie własnej wartości. Wymagało ono weryfikacji historycznej i ideologicznej. Poczynając od Kroniki mistrza Wincentego z początku XIII wieku, poprzez Rocznik kapitulny krakowski, poznański, Kronikę śląsko-polską, aż po Kronikę wielkopolską, historiografia wyraźnie gloryfikowała przeszłość państwa, nazywanego konsekwentnie Królestwem Polskim, i społeczeństwa określonego jako „ród Polaków”.
W kształtowaniu ideologii szczególną rolę odegrały dzieje biskupa krakowskiego Stanisława. Wobec rosnącej roli Krakowa stawał się on coraz bardziej symbolem rodzimości, świętym, który dla wartości wyższych, dla prawdy i sprawiedliwości poniósł śmierć męczeńską. Już od czasów Kroniki Kadłubka jego postać była symbolem walki o słuszne prawa Kościoła utożsamiane z naturalnymi prawami, dobrym ustrojem, sprawiedliwą władzą, własnym państwem. W połowie XIII wieku żywoty św. Stanisława pióra dominikanina Wincentego z Kiełczy (Kielc?) utrwaliły ten pogląd, stając się formą manifestu zjednoczeniowego. Jak – według żywotów – zrosło się ciało świętego, tak zrosnąć się miało w jednolity organizm państwo polskie. Przeprowadzona przez Bolesława Wstydliwego i biskupa Prandotę kanonizacja Stanisława stała się ważnym czynnikiem w kształtowaniu poczucia własnej wartości wśród możnych i rycerstwa.
W ostatniej ćwierci XIII wieku znaczna większość świadomego polityczne społeczeństwa dążyła do zjednoczenia.
Polityka zjednoczeniowa książąt
Różne jednak były koncepcje zjednoczenia, związane i z walką o kluczowe stanowiska w państwie, i z interesami gospodarczymi różnych dzielnic. Po najazdach z połowy stulecia spadło znaczenie polityczne Śląska, niemal całkowicie zostało wyeliminowane Mazowsze. Jako potencjalne ośrodki zjednoczeniowe pozostały ziemia krakowska i Wielkopolska. Jednocześnie Czechy zaczęły sięgać po hegemonię w środkowo-wschodniej Europie.
Przez cały niemal czas politykę zjednoczeniową prowadził Kraków. Syn Leszka Białego, Bolesław Wstydliwy, działając skutecznie na polu ideologii (kanonizacja św. Stanisława), z dużym rozmachem prowadził akcję przebudowy wsi i miast na podstawie prawa niemieckiego. Jego następca, książę sieradzki Leszek Czarny (wnuk Konrada Mazowieckiego), kontynuował tę działalność ze sporym powodzeniem, walcząc z najazdami jaćwieskimi (1279-1288). Mimo że uwikłany w konflikt z Mazowszem na skutek buntów możnych, jako jeden z nielicznych potrafił opanować sytuację, odwołując się do niższego rycerstwa i po raz pierwszy w naszych dziejach do mieszczan krakowskich. I on, podobnie jak jego poprzednik, zmarł bezpotomnie.
Po Kraków sięgnął wówczas ostatni książę śląski z aspiracjami ogólnopolskimi, Henryk IV Probus, władca Wrocławia. Swoje krótkie panowanie (1288-1290) wypełnił on próbami zdobycia władzy na obszarze rozbitego Śląska i walkami z opozycją, wysuwającą przeciw niemu brata zmarłego Leszka – księcia brzesko-kujawskiego Władysława Łokietka. W ostatnich miesiącach życia Henryk podjął starania o koronę, która stałaby się dowodem jego przewagi nad pozostałymi książętami i odnowiłaby jedność polityczną królestwa. Umierając, zapisał Kraków księciu poznańskiemu Przemysłowi II, co stanowiło mądry i dalekowzroczny akt polityczny. Przemysł bowiem był w tym czasie panem ponownie zjednoczonej Wielkopolski, a ponadto dziedzicem Pomorza Gdańskiego. Ostatniemu władcy tej ziemi, Mszczujowi II, nieustannie zagrażali sąsiedzi. Z zachodu pretensje do Gdańska zgłaszali margrabiowie brandenburscy, ze wschodu – państwo zakonu krzyżackiego, któremu nawet udało się w drodze dyplomatycznej opanować Gniew. Powiązania gospodarcze, ustrojowe (najstarszy zwód prawa polskiego z przełomu XIII i XIV wieku, tak zwana „Księga elbląska”, pochodzi z terenów państwa krzyżackiego), wygodna komunikacja Wisłą – wzmacniały wzajemne powiązania wszystkich ziem północnych. Asekurując się przed dalszymi atakami, książę pomorski zawarł układ z Przemysłem w Kępnie w 1282 roku; zapisał mu po śmierci swoją dzielnicę i zapewne dopuścił go do współwładzy.
Opanowanie Krakowa odtworzyłoby całą oś południową Królestwa Polskiego, ale na przeszkodzie temu stanęły potężne Czechy. Już w 1289 roku uznał władzę Wacława II pierwszy z Piastów, książę bytomski, popierany przez mieszczaństwo równie zniemczone jak i czeskie, a powiązane z Pragą wieloma kontaktami gospodarczymi. Te same czynniki spowodowały, iż za Wacławem opowiedziało się mieszczaństwo małopolskie. Walka Przemyśla z Łokietkiem dodatkowo mu utrudniała objęcie spadku po Henryku. W tych warunkach w 1291 roku książę wielkopolski ustąpił z Krakowa na rzecz Wacława. Przez czas jakiś w Sandomierzu bronił się Łokietek, ale został zbrojnie usunięty z tej dzielnicy i w 1292 roku zmuszony do złożenia Wacławowi hołdu ze swych posiadłości kujawskich. Jego los podzielił Bolesław, książę płocki, a rychło i książęta śląscy – cieszyński, opolski i raciborski. Walki o spadek po Probusie między książętami śląskimi ułatwiały Wacławowi coraz to większą penetrację ziem nad Odrą.
W tej sytuacji na arenie walki o odnowienie królestwa zostało dwóch pretendentów: Wacław, który posiadał całą Małopolskę i był seniorem uznawanym przez licznych książąt śląskich, mazowieckich i kujawskich, oraz Przemysł, który od 1293 roku rozpoczął starania, tym razem także propagandowe (przyjęcie symbolu orła), zmierzające do uzyskania korony. Poparty przez arcybiskupa Jakuba Świnkę, po śmierci Mszczuja II i uzyskaniu pełnej władzy na Pomorzu koronował się w 1295 roku w Gnieźnie na króla Polski, rozumianej jako państwo, w skład którego miały wchodzić i inne dzielnice, między innymi krakowska. W kilka miesięcy później spisek niektórych rodów, inspirowany przez margrabiów brandenburskich, doprowadził do zamordowania nowego króla w Rogoźnie (1296).
Mimo to koronacja Przemysła miała duże znaczenie propagandowe. Idea „Korony królestwa”, a więc suwerennego państwa, istniejącego nie tylko jako własność panującego, ale także jako jedność społeczna z własnymi prawami i obyczajami, obywatelami, własnym terytorium – przybrała konkretny kształt. Walka o spadek po Przemyśle była walką nie tylko o jego ziemie, ale o tytuł króla polskiego, łączyła się z pretensjami do całości ziem Korony.
W szranki stanęło pierwotnie dwóch kandydatów: najpotężniejszy książę śląski – Henryk Głogowski, któremu Przemysł zapisał spadek po sobie, i Władysław Łokietek. Temu drugiemu udało się zdobyć Pomorze Gdańskie, a po układzie z Henrykiem w Krzywinie i dokonaniu podziału Wielkopolski – zająć jej większą część z Gnieznem, Poznaniem i Kaliszem.
Rządy Łokietka nie cieszyły się jednak popularnością. Nieustanne zadrażnienia z Henrykiem i Wacławem destabilizowały pozycję księcia, a szerząca się anarchia, której Łokietek nie potrafił zaradzić, dodatkowo utrudniała sytuację. Zniechęcona do Władysława hierarchia kościelna opowiedziała się za Henrykiem Głogowskim,
który jako „książę Królestwa Polskiego” wydał dla niej znaczące przywileje. Naciski Wacława, zmierzające do uzależnienia Łokietka, doprowadziły do obietnicy hołdu, złożonej przez tego drugiego. Jej niedotrzymanie spowodowało najazd Wacława, którego poparła znaczna część Wielkopolan, spragnionych sprawniejszych rządów. Łokietek został zmuszony do ucieczki, Wacław zaś opanował wszystkie jego posiadłości. W 1300 roku szermierz sprawy zjednoczenia kraju, arcybiskup Jakub Świnka, koronował go na króla Polski.
Wacławowi udało się skupić w swym ręku większość ziem posiadanych przez Krzywoustego. Zapatrzony w nowe prądy, zrywające z ideą państwa patrymonialnego, starał się o przeprowadzenie reform, mających na celu scentralizowanie władzy. Opierał się w dużym stopniu na mieszczanach, przeprowadził reformę monetarną (bicie „grubego” grosza) i ustalił system jednolitej administracji państwowej, mianując starostów – swych namiestników we wszystkich dzielnicach państwa. Realizowali oni politykę władcy, nie licząc się z partykularnymi tradycjami dzielnicowymi. Budziło to sprzeciw miejscowych możnych, zagrożonych w swych przywilejach, jak również ludności, niechętnie patrzącej na obejmowanie władzy przez przybyszów, głównie Czechów i Niemców.
Odbudowa królestwa
Już w niespełna trzy lata po koronacji zaczęły się mnożyć przejawy niezadowolenia ze zwierzchnictwa czeskiego. Korzystał z tego Łokietek, który wyrzucony z Polski podjął starania, na początku dyplomatyczne poprzez papiestwo, a później zbrojne, mające przywrócić mu utracone ziemie. Jako przedstawiciel dynastii „panów naturalnych” – z drugorzędnego i awanturniczego księcia dzielnicowego stał się reprezentantem swojskości i rodzimości, symbolizował dążenie społeczeństwa do posiadania własnego, niezależnego państwa.
Powrót Władysława do aktywnej działalności zbiegł się ze śmiercią Wacława II w 1305 roku i rychłym zamordowaniem jego syna Wacława III, ostatniego Przemyślidy. Opanowanie ziemi sandomierskiej (według późniejszej tradycji z pomocą szeregowego rycerstwa i polskich mieszczan) rozpoczęło skupianie niektórych ziem w ręku Łokietka, czynione z różnymi zresztą skutkami i wbrew licznym przeciwnościom wewnętrznym i zewnętrznym. Przeciw księciu występowały rody możnowładcze, zwłaszcza z Wielkopolski, zrażone jego poprzednim panowaniem, część duchowieństwa (biskup krakowski Jan Muskata) oraz zniemczony patrycjat większych miast ciążący ku monarchii czeskiej. Pierwsze lata nowego panowania przynosiły Łokietkowi liczne niepowodzenia, tym większe, że wewnętrzna opozycja łączyła się z wrogami zewnętrznymi.
Prawie cała Wielkopolska znalazła się w rękach Henryka Głogowskiego. W 1308 roku możnowładczy ród pomorski Święców i zapewne też niemieccy mieszczanie gdańscy wezwali margrabiów brandenburskich, którzy w tym czasie opanowali zachodnie i północne kresy Wielkopolski z Santokiem. Broniący Gdańska stronnik Łokietka, Bogusza, zgodnie z instrukcjami swego księcia zwrócił się o pomoc do zakonu krzyżackiego. Rzeczywiście, rycerze zakonni zmusili Brandenburczyków do ustąpienia, ale sami zbrojnie usunęli załogę polską i wycięli część mieszczan sprzeciwiających się uznaniu nowego pana. Gdańsk na czterdzieści lat stracił międzynarodowe znaczenie nad Bałtykiem, jakie zyskał w okresie związku z resztą kraju, a Krzyżacy, niszcząc w podobny sposób Tczew, w trakcie walk opanowali w 1309 roku Pomorze aż po Święcie. Ziemia słupska pozostawała w rękach Brandenburczyków. Natychmiastowe protesty i odwoływania się do papieża nie przyniosły rezultatów wobec zbyt dużego znaczenia zakonu w Europie Zachodniej. Na północy Polska nie tylko straciła dostęp do morza, ale zyskała śmiertelnego wroga, w tym czasie od niej silniejszego, zainteresowanego dalszym osłabianiem naszego kraju.
Równie niepomyślnie układały się stosunki na granicy południowej. Po krótkotrwałych walkach o tron czeski pretensje Przemyślidów do tronu polskiego podjął w 1310 roku reprezentant nowej dynastii, Jan Luksemburski. Z tytułem króla Polski uzyskał on potwierdzenie hołdu od wielu książąt śląskich, wszedł też w porozumienie z Krzyżakami. Za nim też mniej lub bardziej jawnie opowiedziała się antyloketkowa opozycja małopolska, przede wszystkim bogaty niemiecki patrycjat miejski. W 1311 roku pod wodzą wójta krakowskiego Alberta i przy poparciu biskupa Muskaty Kraków zamknął przed Łokietkiem swe bramy, uzyskując poparcie niektórych innych ośrodków małopolskich.
Sądzić można, że te różnorakie zagrożenia, głównie ze strony obcych, wzmogły dążenia polskich panów do skupienia się pod władcą rodzimym. Łokietek zdobył Kraków i zastosował wobec niego surowe represje. W 1314 roku po śmierci Henryka udało mu się pobić stronników książąt głogowskich i zająć Wielkopolskę. Sojusz z wrogiem Luksemburgów – nowym królem Węgier, Karolem Robertem – wzmocnił międzynarodową pozycję Łokietka, podobnie jak zręczne wykorzystywanie antagonizmów między wielkimi domami Niemiec: Wittelsbachami, Habsburgami i Luksemburgami. Wojny z Brandenburgią w latach 1315-1317 pozwoliły na zawarcie sojuszy z Pomorzem Szczecińskim i z Danią. Wszystkie te posunięcia stworzyły z Polski Łokietkowej podmiot działania w polityce zagranicznej Europy środkowowschodniej.
Był to zdecydowany postęp w stosunku do poprzedniej epoki, kiedy to rozbite księstwa polskie stanowiły raczej obiekt apetytów potężniejszych sąsiadów. Korzyści płynące dla społeczeństwa były powszechnie zrozumiałe. W 1318 roku na zjeździe w Sulejowie możni i rycerze Małopolski i Wielkopolski wystąpili o przywrócenie królestwa. Mimo niezdecydowanego stanowiska papieża arcybiskup koronował w styczniu 1320 roku w katedrze krakowskiej Władysława Łokietka na króla Polski, stawiając i jego przeciwników, i zwolenników przed faktem dokonanym. Od tej szóstej koronacji Królestwo Polskie, równorzędne w stosunku do innych monarchii europejskich, przestało być ideą głoszoną tylko przez nielicznych przedstawicieli elity politycznej (tak zwanego narodu politycznego). Stało się faktem trwałym, efektem nieodwracalnych przemian kulturalnych i społecznych.