Muzułmanin, bojownik przeciwko francuskiemu kolonializmowi, islamski filozof, obrońca chrześcijan, kawaler francuskiej Legii Honorowej …
Algieria w te czasy była znana jako – barbarzyńskie wybrzeże. Przez wieki całe wybrzeże od Maroka po Egipt było głównym bastionem piratów na Morzu Śródziemnym, gdzie kwitł handel chrześcijańskimi niewolnikami. Nawet działania odwetowe podejmowane przez Europę i Stany Zjednoczone w postaci ekspedycji karnych i bombardowań morskich miały tylko krótkotrwały skutek: zmieniała się władza, ale Imperium Osmańskie pomagało odbudowywać wojska, a piractwo znów zaczynało kwitnąć. Konflikt trwał długo i ze względu na chęć odzyskania przez Karola X popularności politycznej, niechęć do spłacania długów, a także zauważalny brak kolonii francuskich na mapie świata, perspektywa inwazji stała się oczywista. Dolał oliwy do ognia skandaliczny incydent z „łapką na muchy” z 1827 r., kiedy to francuski ambasador obraził algierskiego deja (oficera wojskowego) i dostał w twarz pierwszą rzeczą, jaka trafiła do rąk. W 1830 r. Francuzi wprowadzili wojska do Algierii, zatrzymali się w przybrzeżnej części kraju i z czasem rozpoczęli pełnoprawną kolonizację Algierii.
W tej chwili nasz dzisiejszy bohater – Abd al-Kadir (Abd al-Qadir al-Jazairi, ur. 6 września 1808, zm. 26 maja 1883), który właśnie wrócił z pielgrzymki, idealnie nadał się do roli wojownika przeciwko niewiernym. Abd al-Kadir pochodził ze starożytnej i szlachetnej rodziny muzułmańskiej, jego ojciec był wyznawcą wpływowego w świecie islamskim sufickiego zakonu Kadirijja, a jego syn był najwyraźniej wychowywany w niezwykle religijny sposób.
W 1832 r. na radzie przywódców plemiennych Abd al-Kadir został wybrany emirem, utworzono niezależne państwo ze stolicą w Maskar. Od tego momentu rozpoczyna się pełnoprawna wojna z Francuzami, która będzie trwała z różnym powodzeniem, aż do całkowitego poddania się Algierii i kapitulacji samego Abd al-Kadira w 1847 roku. Wojnie towarzyszyła wielka brutalność po obu stronach. Wielu cywilów chciało niepodległości i sympatyzowało z bojownikami. Francuzi całkowicie splamił swoje ręki krwią „sympatyków”. Jednak bojownicy o niepodległość również nie wahali się przed najazdami i operacjami karnymi. Całe wsie zostawały wymordowane, studnie zatrute: klasyczna wojna z udziałem partyzantów.
Wkrótce po niemal natychmiastowej klęsce sojuszniczego Maroka i przejściu wielu algierskich feudałów na stronę Francji, al-Kadir poddał się francuskiemu generałowi w zamian za obietnicę, że będzie mógł udać się do Aleksandrii lub Akry, ale generał nie dotrzymał obietnicy: al-Kadir wraz z całą rodziną został schwytany i wysłany do Francji. W więzieniu jego syn i córka zmarli z powodu choroby. Zaledwie 5 lat później, po kolejnym francuskim puczu, który doprowadził do władzy Napoleona III, al-Kadirowi pozwolono opuścić Francję i on wyjechał do Stambułu, później do Damaszku, gdzie spokojnie mieszkał jako niezwykle szanowana postać religijna, otrzymał Francuską emeryturę, pisał wiersze i traktaty, ale historia znów dała mu szansę, by się wykazać.
W 1860 r. rozpoczął się krwawy konflikt cywilny między maronitami (odgałęzieniem katolików wschodnich) a druzami (grupą, która wyłoniła się z egipskiego ismailizmu) w Mount Lebanon. W wyniku konfliktu Damaszek został wypełniony chrześcijańskimi uchodźcami, a wieści o druzyjskich zwycięstwach rozpalili muzułmanów, którzy według niektórych wspomnień cieszyli się, jakby „Imperium Osmańskie podbiło Rosję”.
Od czasu przybycia pierwszych chrześcijańskich uchodźców Abd al-Kadir, korzystając ze swojego wysokiego autorytetu, podejmuje działania mające na celu zmniejszenie napięcia w mieście: organizuje spotkania przywódców muzułmańskich, pomaga uchodźcom w osiedleniu się, przekazuje im pieniądze, wysyła swoje ludzie z bronią do ochrony kwater chrześcijańskich. Niestety, nie przeszkodziło to rozpoczęciu pogromów, które przejdą do historii jako „masakra w Damaszku”. Za przyzwoleniem gubernatora Damaszku agresywny tłum uzbrojonych we wszystko muzułmanów przez kilka dni bezkarnie atakował dzielnice chrześcijańskie, rabował, zabijał i sprzedawał cywilów do niewoli Beduinom. Zginęło kilka tysięcy osób. Do zamieszek często dołączali nawet żołnierze osmańscy i strażnicy miejscy. Przez wszystkie dni tej masakry Abd al-Kadir i jego ludzie ewakuowali chrześcijan z Damaszku lub ukrywali ich w swoich domach. W pewnym momencie wściekły tłum chciał wtargnąć się do domu Abd al-Kadira wypełnionego chrześcijanami, ale on i jego ludzie wyszli do uczestników zamieszek i zagrozili, że zaczną do nich strzelać.
Oczywiście, kiedy wszystko się uspokoiło, Turcy wszczęli dochodzenie i, z okrucieństwem charakterystycznym dla prawa osmańskiego, ukarali wielu przywódców i nieaktywnych urzędników, a nawet rozstrzelali gubernatora Damaszku. Chrześcijanom wypłacono rekompensatę pobraną od muzułmanów i dano im możliwość swobodnego przemieszczania się, aby mocarstwa europejskie nie miały dodatkowego powodu, aby oderwać kawałek umierającego imperium.
Za zbawienie i ochronę tysięcy chrześcijan w Damaszku Abd al-Kadir otrzymał kilka orderów. Order Orła Białego z Imperium Rosyjskiego, ordery z Watykanu, Grecji, Imperium Osmańskiego, a także, uwaga, francuski Order Legii Honorowej. Tak, tak, człowiek, który przelał tyle krwi francuskich żołnierzy kolonialnych, zadając im wielu porażek, został rycerzem słynnego zakonu napoleońskiego. Nie trzeba dodawać, że niewielu ludzi w tamtych czasach było tak szanowanych zarówno w świecie chrześcijańskim, jak i muzułmańskim. Abraham Lincoln wysłał mu w prezencie parę pistoletów.
Postać Abd al-Kadira na zawsze pozostanie rzadkim promieniem światła w mrocznej historii konfliktów chrześcijańsko-muzułmańskich. Jego droga życiowa jasno pokazuje, że nawet po wielu latach zaciekłej „świętej” wojny z poganami, można i nawet trzeba pozostać człowiekiem.
Dalej wstawiamy cytat przypisywany Abd al-Kadirowi. Niestety, nie możemy stwierdzać że jest autentyczny, ponieważ tekst ten jest cytowany tylko przez różne strony islamskie, ale jesteśmy przekonani, że Abd al-Kadir miał następujące poglądy: „Przemoc panuje we wszystkich krajach, a jej skutki są haniebne. Ale ludzie w naszych czasach, w czasach pokus, stracili głowy tak bardzo, że nic nie wydaje im się wcale miłe … Przykro jest widzieć tak małą liczbę religijnych ludzi i tak małą liczbę ludzi, którzy wciąż czynią sprawiedliwość. Jest ich tak mało, że wielu ignorantów uważa, że podstawą, źródłem wiary islamu jest okrucieństwo, chamstwo i oderwanie się od wszystkich Gojów ”